Wystąpienie córki Nawrockiego. Pedagożka komentuje. "Zadziałał mechanizm przeniesienia"

13 godzin temu
Widok tańczącej i podekscytowanej Kasi podczas wieczoru wyborczego wzbudził w internautach silne emocje. W stronę 7-latki padły hejterskie i okrutne komentarze. - Kierowanie sympatii lub antypatii na dziecko polityka przychodzi dorosłym bardzo łatwo. U podstaw takich zachowań leży mechanizm przeniesienia - emocje i odczucia wobec polityka jest bowiem prościej skierować w stronę jego rodziny - tłumaczy pedagożka. O czym należy więc pamiętać, aby chronić dziecko?
Podczas wieczoru wyborczego córka Karola Nawrockiego swoim zachowaniem zwróciła uwagę internautów. Siedmiolatka bardzo się ekscytowała, robiła zabawne miny, gestykulowała i machała chorągiewką. Żywe reakcje dziewczynki spotkały się jednak z hejtem. Pod nagraniami z wieczoru wyborczego pojawiła się masa nienawistnych komentarzy. W końcu do całego zdarzenia odniosła się mama dziecka, Marta Nawrocka.


REKLAMA


Wystąpienie Kasi Nawrockiej
Przyszła pierwsza dama przypomniała, iż słowa mogą bardzo ranić. "Każde dziecko zasługuje, by dorastać w świecie pełnym miłości i akceptacji. Zwracam się więc z prośbą do Państwa: chrońmy najmłodszych, pozwólmy im cieszyć się najpiękniejszymi momentami w ich życiu" - zaapelowała do swoich odbiorców na swoim profilu na Instagramie.


Pedagożka Anna Chmielewska w rozmowie z portalem eDziecko.pl opowiedziała, o czym warto pamiętać, gdy mówimy o obecności tak małego dziecka w przestrzeni medialnej rodzica.


Podczas takiego dużego wydarzenia dziecku siedmioletniemu mogą towarzyszyć różne emocje, począwszy od radości, wręcz ekscytacji, ciekawości, dumy, po lęk, stres i onieśmielenie. Widząc tłum, oklaski, odczuwając pozytywną energię i będąc w centrum uwagi, dziecko może poczuć się wyjątkowe. Jednocześnie, może się również pojawić niepokój i odczucie przytłoczenia


- wyjaśnia.
Kiedy konieczne jest wsparcie eksperta?
Ekspertka zwraca uwagę na fakt, iż dziecko występujące publicznie, z jednej strony zdobywa pozytywne doświadczenia i nowe umiejętności społeczne, z drugiej, częste bycie w centrum uwagi, szczególnie z przymusu i bez własnej zgody, narusza poczucie bezpieczeństwa, wywołując stres i poczucie presji.


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"


- jeżeli dziecko doświadcza częstych wystąpień i ekspozycji medialnej, ważne, żeby zostało do tego przygotowane, na przykład przez psychologa dziecięcego. Specjalista pomoże dziecku poradzić sobie z tremą, oswoić emocje czy nauczy mówić "nie", gdy coś staje się niekomfortowe - podkreśla.
"Najważniejsze jest dbanie o emocje"
Profesjonalne wsparcie będzie szczególnie potrzebne o ile sytuacje społecznej ekspozycji będą się powtarzać. Natomiast w przypadku okazjonalnych wystąpieniach wystarczy wsparcie osób najbliższych.


Gdy rodzice są osobami publicznymi, najważniejsze jest dbanie o emocje dziecka i stawianie granic. Dziecko nigdy nie powinno być przymuszane do wystąpień. Zadaniem rodzica jest ochrona prywatności dziecka, jak również utrzymywanie czujności co do reakcji czy niepochlebnych komentarzy ze strony innych


- dodaje.
Okazjonalna ekspozycja a sharenting
Anna Chmielewska tłumaczy również, w jakich przypadkach możemy mówić o okazjonalnej ekspozycji dziecka, a kiedy mamy już do czynienia z sharentingiem. - Sharenting, w odróżnieniu od okazjonalnej ekspozycji, jest zjawiskiem, w którym dziecko staje się stałym elementem czyjegoś wizerunku, na przykład rodzica. Dziecko regularnie pojawia się wtedy w mediach, publikowane są informacje dotyczące jego osiągnięć, życia i trudnych momentów. Jest to bardzo trudne dla dziecka, szczególnie gdy nie szanuje się jego granic - podkreśla.


"To szkodliwe i niesprawiedliwie"
Pedagożka zwraca uwagę na fakt, iż dziecko zaangażowane w życie publiczne rodziców jest narażone na trudności w budowaniu własnej anatomii oraz na utratę poczucia prywatności. Może odczuwać presję, aby być idealne, uzależniając się od aprobaty otoczenia, pozostając wciąż przy tym podatne na hejt i krytykę.


Ekspertka odniosła się również do kwestii tego, dlaczego po wystąpieniu podczas wyboru wyborczego, na siedmiolatkę spadł okrutny hejt. - Kierowanie sympatii lub antypatii na dziecko polityka przychodzi dorosłym bardzo łatwo. U podstaw takich zachowań leży mechanizm przeniesienia – emocje i odczucia wobec polityka jest bowiem prościej skierować w stronę jego rodziny. Chcąc nie chcąc, dziecko dla opinii publicznej staje się pewnym symbolem rodzica. Oczywiście, jest to szkodliwe i niesprawiedliwie, ponieważ niewinność jest mylona z odpowiedzialnością dorosłego - podsumowuje.
Idź do oryginalnego materiału