Zamiana głosów w komisjach. Trzaskowski poszkodowany?

4 godzin temu

W co najmniej siedmiu komisjach wyborczych głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego zostały przypisane Karolowi Nawrockiemu – wynika z ustaleń Prokuratury Krajowej po analizie dokumentów w Sądzie Najwyższym. Najbardziej szokujący przypadek dotyczy Kamiennej Góry, gdzie głosy jednego kandydata znaleziono w pakiecie drugiego. Prokuratura nie wyklucza, iż doszło do przestępstwa.


Prokurator zapoznał się w SN z protokołami ponownego przeliczenia kart do głosowania z 10 obwodowych komisji wyborczych; w 7 z nich doszło do zamiany głosów, co skutkowało błędnym przyjęciem, iż większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki - poinformowano w komunikacie rzeczniczki PG.

Prokuratura przekazała na platformie X, iż łącznie nieprawidłowości stwierdzono w dziewięciu z dziesięciu komisji.

W sobotnim komunikacie opublikowanym na stronie prokuratury prok. Anna Adamiak przekazała, iż - aby zapewnić udział PG w postępowaniu dot. rozpoznawania przez SN protestów wyborczych - Adam Bodnar upoważnił prokuratora z Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej do zapoznania się w Sądzie Najwyższym z protokołami oględzin kart do głosowania.

Jak poinformowano, upoważniony prokurator w piątek zaznajomił się z aktami, w których znajdowały się protokoły ponownego przeliczenia kart do głosowania w 10 obwodowych komisjach wyborczych (Kraków, Tarnów, Katowice, Strzelce Opolskie, Mińsk Mazowiecki, Olesno, Grudziądz, Kamienna Góra, Wieniec-Brześć Kujawski, Gdańsk).

Według rzeczniczki PG, z analizy przeprowadzonych oględzin wynika, iż w siedmiu komisjach doszło do zamiany głosów oddanych na poszczególnych kandydatów na urząd prezydenta, "co skutkowało błędnym przyjęciem, iż większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki, podczas gdy ponowne przeliczenie przez sąd kart wyborczych wykazało, iż tę liczbę głosów otrzymał Rafał Trzaskowski". Sprecyzowano, iż chodzi o obwodowe komisje wyborcze w: Krakowie, Strzelcach Opolskich, Mińsku Mazowieckim, Oleśnie, Grudziądzu, Wieńcu-Brześć Kujawski i Gdańsku.

Prok. Adamiak podała, iż w obwodowej komisji wyborczej w Katowicach doszło do omyłkowego dopisania obu kandydatom głosów nieważnych, z kolei w komisji w Kamiennej Górze okazało się, iż w pakiecie zawierającym głosy oddane na kandydata Karola Nawrockiego znajdowały się ważne głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego. Jak podano w komunikacie, "z ponownego przeliczenia głosów wynika, iż w obwodzie tym większą liczbę głosów uzyskał Rafał Trzaskowski, nie zaś Karol Nawrocki, jak wskazano w protokole komisji".

Rzeczniczka PG przekazała, iż "ujawnione w pracy obwodowej komisji wyborczej w Kamiennej Górze uchybienia uzasadniają przeprowadzenie postępowania sprawdzającego przez adekwatną miejscowo i rzeczowo jednostkę organizacyjną prokuratury, w związku z możliwością popełnienia przestępstwa".

W sobotę wieczorem Adam Bodnar opublikował wpis na platformie X. Ocenił w nim, iż sytuacja, która miała miejsce w Kamiennej Górze, jest "najbardziej bulwersująca". "Prokuratura bada możliwość popełnienia przestępstwa" - przekazał Prokurator Generalny.

Jeśli chodzi z kolei o komisję wyborczą w Tarnowie, oględziny - jak informowała prok. Adamiak - potwierdziły wynik głosowania odnotowany w protokole.

W komunikacie przekazano ponadto, iż "wobec pojawiających się kolejnych nieprawidłowości w procesie wyborczym, Prokurator Generalny będzie dążył do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości podnoszonych w protestach, wnosząc, o ile będzie to konieczne, o ponowne przeliczenie kart wyborczych". Rzeczniczka PG wskazała, iż w uzasadnionych przypadkach będą inicjowane postępowania przygotowawcze w celu ustalenia wszystkich okoliczności i dokonania ich prawnokarnej oceny.

Media od kilkunastu dni informują o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. W zeszłym tygodniu w związku z wnoszonymi protestami wyborczymi Sąd Najwyższy zdecydował o oględzinach kart z łącznie 13 obwodowych komisji wyborczych, m.in. w komisjach z Krakowa oraz Mińska Mazowieckiego. Oględziny zarządzono wtedy także m.in. w odniesieniu do dwóch Obwodowych Komisji Wyborczych z Bielska-Białej.

Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym. "Jeżeli w toku rozpoznawania protestu pojawi się konieczność przeprowadzenia postępowania dowodowego, wydawane jest postanowienie o dopuszczeniu i przeprowadzeniu dowodu np. z zeznań świadków czy oględzin kart do głosowania" - przekazywał SN. Po rozpoznaniu protestu SN może pozostawić go bez dalszego biegu. Oznacza to, iż protest z przyczyn formalnych nie może zostać rozpoznany merytorycznie.

Jeśli protest zostanie rozpoznany merytorycznie, SN może wyrazić opinię, iż protest jest niezasadny bądź, iż jest on zasadny. "W przypadku wyrażenia opinii o zasadności zarzutów protestu Sąd Najwyższy wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów" - informował SN.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP - musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, iż ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie jest 2 lipca br.

W piątek rzecznik SN Aleksander Stępkowski powiedział PAP, iż liczba wszystkich protestów wyborczych może sięgnąć 50 tys.

Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS, adekwatna do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tworzą ją osoby powołane po 2017 r. na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r. Z tego powodu status tej izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który przywołuje tu m.in. orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.

Adam Bodnar konsekwentnie wskazuje, iż istnieje konieczność wyłączania wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego od orzekania w sprawach protestów wyborczych, gdyż w wyniku procedur zostali oni powołani przez KRS po 2017 r. i "nie spełniają wymagań niezawisłości i bezstronności, a tym samym nie mogą zostać uznani za powołanych zgodnie z Konstytucją RP".

Stępkowski podkreśla zaś, iż "jedyną izbą umocowaną prawnie do rozpoznawania protestów jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN".(PAP)

Idź do oryginalnego materiału