Zamość: Radni pójdą do schroniska? Kierownik zaprasza i mówi o pluskwach

5 dni temu
– Chodzi o insekty i brak środków czystości dla mieszkańców. Chcielibyśmy zapoznać się osobiście z funkcjonowaniem schroniska – przyznał radny Adam Pawlik (PiS).Według anonimowego informatora, pluskwy to codzienność w schronisku, a dezynsekcje przeprowadza się jedynie wtedy, gdy ktoś poinformuje sanepid. Ale choćby i wtedy odpluskwianie przeprowadzane jest powierzchownie. Kolejny problem to środki czystości, których czasami brakuje dla bezdomnych. To wszystko zaniepokoiło radnego Pawlika, który zapytał, czy grupa radnych mogłaby odwiedzić schronisko „celem wizytacji” w godzinach jego pracy i bez zapowiedzi.PRZECZYTAJ TEŻ: Były prezydent Zamościa, z prawomocnym wyrokiem. Złożył rezygnację z funkcji dyrektora szpitala w RadecznicyKontrole nic nie wykazałyObecna na sesji dyrektor Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu Halina Rycak oznajmiła, iż w schronisku odbyły się liczne kontrole. – Aktualnie trwa kontrola zamojskiej delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, my kilkanaście razy byliśmy na kontroli, a w zeszłym tygodniu kontrolę prowadził sanepid – relacjonowała dyrektor MCPR. – Wszystkie wyniki kontroli są pozytywne. o ile chodzi o insekty, to pojawiają się okresowo. Zobowiązaliśmy jednak panią kierownik, żeby raz na kwartał przeprowadzać dezynsekcję całego schroniska, bez względu na to, czy insekty są, czy ich nie ma.Jeśli chodzi o środki czystości, to zapewniła, iż cały pokój (pomieszczenie – przyp. red.) jest nimi zapełniony i „nigdy ich nie brakowało”. – Zarzuty nie potwierdzają się zupełnie – oznajmiła Halina Rycak.Adam Pawlik obstawał jednak przy swoim. – Chcielibyśmy się o tym przekonać naocznie w kwietniu, a być może maju albo w grudniu – nie dawał za wygraną radny, podkreślając w ten sposób raz jeszcze, iż wizyta, do której dąży, ma być niezapowiedziana.Po zasięgnięciu opinii radcy prawnego okazało się, iż radni mają prawo do przeprowadzenia w podległej miastu jednostce kontroli, ale… zapowiedzianej, czyli po wcześniejszym powiadomieniu kierownika i po uzyskaniu na to zgody. Jak zauważył przewodniczący Rady Miasta Zamość Piotr Błażewicz, kierownik schroniska nie powinna robić problemów, gdyby się dowiedziała, iż radni za godzinę chcieliby się pojawić w schronisku. PRZECZYTAJ: Już ostrzegają. Kleszcze przebudziły się wcześniej. Tak ich na pewno nie usuwaj– Myślę, iż pani dyrektor nie ma tam nic do ukrycia – powiedział Błażewicz.Zapraszam radnychW prowadzonym przez zamojskie koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta schronisku przy ul. Orlicz-Dreszera są 33 miejsca noclegowe. Na miejscu zapewniony jest nie tylko nocleg, ale też kąpiel i wyżywienie. – w tej chwili przebywa u nas 26 panów, a 2 jest do przyjęcia – powiedziała nam 9 kwietnia Elżbieta Bochniarz, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn w Zamościu. – Był u nas niedawno prezydent miasta, zapraszam cały czas radnych i nie chcę wiedzieć, którego dnia i o której godzinie przyjdą. Nie ma z tym najmniejszego problemu. Problem jest z atmosferą nakręcaną co jakiś czas wokół naszego schroniska. Odczuwamy to my, mieszkańcy też źle się z tym czują. Kiedyś była powszechna wszawica, dziś problemem są pluskwy i to choćby w pięciogwiazdkowych hotelach. Nasi mieszkańcy dbają o czystość i higienę osobistą. Mają gdzie się wykąpać i oporządzić. Prowadzimy dezynsekcje, ale problem pluskiew co jakiś czas wraca. Trzeba z nim walczyć i my to robimy.
Idź do oryginalnego materiału