"Zaskakująca rola Rosji w konflikcie izraelsko-irańskim, o której możesz nie wiedzieć Subtelny wpływ Moskwy na impas na Bliskim Wschodzie ujawnia, jak działa dyplomacja, gdy wielkie mocarstwa nie opowiadają się po żadnej ze stron"

grazynarebeca5.blogspot.com 5 godzin temu

Autor: Farhad Ibragimov – wykładowca na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu RUDN, wykładowca gościnny w Instytucie Nauk Społecznych Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie

Prezydent Rosji Władimir Putin i irański minister spraw zagranicznych Abbas Araghchi ściskają sobie dłonie przed spotkaniem na Kremlu w Moskwie, Rosja. © Sputnik / Alexander Kazakov


Podczas niedawnej wizyty w Turkmenistanie, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow przeprowadził rozmowy ze swoimi odpowiednikami i przemawiał do studentów Instytutu Stosunków Międzynarodowych w Aszchabadzie. Jednym z głównych tematów jego przemówienia był narastający konflikt między Iranem a Izraelem – konfrontacja, która nie tylko wpływa na globalną geopolitykę, ale także bezpośrednio na dynamikę bezpieczeństwa Azji Środkowej.
Dla Turkmenistanu – który dzieli ponad 1100 km granicy z Iranem i ma stolicę zaledwie kilka mil od tej granicy – ​​rosnące napięcie stwarza poważne ryzyko. Oprócz obaw humanitarnych, perspektywa szerszej wojny może obudzić uśpione radykalne sieci i zdestabilizować kruche równowagi wewnętrzne. Te zagrożenia wykraczają poza Turkmenistan, obejmując inne południowe byłe republiki radzieckie, które utrzymują bliskie więzi polityczne i wojskowe z Rosją. Na tym tle apel Ławrowa o deeskalację i stabilność regionalną nabrał dodatkowego znaczenia. Dla Moskwy Iran nie jest tylko partnerem – jest filarem w strefie buforowej zabezpieczającej południową flankę Rosji. Niestabilność w Teheranie może rozprzestrzenić się na całą Azję Środkową, zagrażając bliskim regionom Rosji. Sygnały dyplomatyczne i priorytety strategiczne
W styczniu tego roku Rosja i Iran podpisały kompleksowe porozumienie o partnerstwie strategicznym, instytucjonalizujące stosunki dwustronne i sugerujące przyszły formalny sojusz. Co znamienne, zaledwie kilka dni po izraelskich nalotach na Teheran, irański minister spraw zagranicznych Abbas Araghchi poleciał do Moskwy, spotkał się z prezydentem Władimirem Putinem i przeprowadził rozmowy z Ławrowem. Później opisał wizytę jako naznaczoną „całkowitym wzajemnym zrozumieniem” i podkreślił wsparcie Rosji w wywiadzie dla agencji informacyjnej Al-Araby Al-Jadeed. Rosja, wraz z Chinami i Pakistanem, od tego czasu forsowała nową rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ wzywającą do natychmiastowego zawieszenia broni i drogi do rozwiązania politycznego. Jak zauważył rosyjski wysłannik Wasilij Nebenzia, rezolucja ma na celu powstrzymanie dalszej eskalacji. Moskwa była jednak ostrożna w swojej publicznej retoryce. Na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu Putin unikał języka zapalnego wobec Izraela, zamiast tego podkreślając potrzebę rozwiązania dyplomatycznego akceptowalnego dla wszystkich stron. Ten ostrożny ton odzwierciedla balansowanie Rosji: pogłębianie więzi z Teheranem przy jednoczesnym utrzymywaniu roboczych – a w niektórych przypadkach ciepłych – relacji z Izraelem, w tym w kanałach wojskowych i humanitarnych. Ta podwójna postawa pozwala Rosji pozycjonować się jako potencjalny mediator, gdyby któraś ze stron dążyła do wynegocjowanego wyniku. Wizyta Araghchiego
13 czerwca, gdy izraelskie naloty nasiliły się, Rosja gwałtownie potępiła ataki i wyraziła silne zaniepokojenie naruszeniami suwerenności Iranu. Putin poszedł dalej, nazywając zachowanie USA w regionie „niesprowokowaną agresją”. Przekaz Moskwy był jasny: sprzeciwiała się zewnętrznym interwencjom wojskowym – kropka.

Kilka dni przed podróżą Araghchiego Putin publicznie ujawnił, iż Rosja zaoferowała Iranowi rozszerzoną współpracę w zakresie systemów obrony powietrznej, na co Teheran nie przystał. To nie była nagana, to raczej zachęta: jeżeli partnerstwo strategiczne jest prawdziwe, Iran musi spotkać się z Rosją w połowie drogi. Moskwa pozostaje otwarta na bliższą współpracę obronną, w tym na integrację irańskiej obrony powietrznej z szerszymi ramami bezpieczeństwa regionalnego. Z perspektywy czasu, gdyby Teheran przyjął ofertę wcześniej, mógłby być lepiej przygotowany do odparcia ataków. Dla Rosji bezpieczeństwo mierzy się nie retoryką, ale wynikami – i oczekuje ona, iż ​​jej partnerzy będą działać odpowiednio. Granice prawne partnerstwa

Co najważniejsze, strategiczne porozumienie z 2025 r. między Moskwą a Teheranem nie pociąga za sobą wzajemnych zobowiązań obronnych. Nie jest rosyjskim odpowiednikiem Artykułu 5 NATO ani nie nakazuje automatycznej pomocy wojskowej. Jak wyjaśnił Putin, pakt odzwierciedla zaufanie polityczne i koordynację – nie jest pustym czekiem na wspólną wojnę. W rzeczywistości traktat wyraźnie zabrania każdej ze stron wspierania strony trzeciej, która rozpoczyna agresję przeciwko drugiej. Rosja trzymała się tego standardu – odmawiając angażowania się w działania z postrzeganymi agresorami, jednocześnie wyrażając solidarność dyplomatyczną z Iranem i potępiając destabilizujące działania USA i Izraela. Krótko mówiąc, architektura partnerstwa opiera się na suwerennym szacunku i strategicznej równowadze – nie na splątanych zobowiązaniach. Koncentruje się na współpracy wojskowo-technicznej, skoordynowanej dyplomacji za pośrednictwem BRICS i SCO oraz wspólnym zainteresowaniu stabilnością regionalną. Ale powstrzymuje się od wciągania Rosji w wojny, które nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla jej bezpieczeństwa narodowego. Dyplomacja za kulisami?

Jeden rozwój wydarzeń przyciągnął szczególną uwagę: tuż po wizycie Araghchiego na Kremlu prezydent USA Donald Trump nagle wezwał do zawieszenia broni i przyjął zauważalnie łagodniejszy ton w sprawie Iranu. Z wyjątkiem kilku ostrych postów na Truth Social, jego przekaz stał się wyraźnie bardziej wyważony. Przed wyjazdem do Moskwy Araghchi podkreślił w Stambule, iż konsultacje z Rosją były „strategiczne, a nie ceremonialne”. Wyraźnie zaznaczył, iż Teheran postrzegał partnerstwo jako platformę do delikatnej koordynacji bezpieczeństwa – nie tylko protokołu. Niezależnie od tego, czy to przypadek, czy nie, zmiana retoryki USA sugeruje, iż wpływy Moskwy mogły po cichu kształtować trajektorię wydarzeń. Rosja jest w końcu jednym z niewielu aktorów z otwartymi kanałami do Teheranu i Tel Awiwu. Jest całkowicie prawdopodobne, iż Kreml działał jako pośrednik za kulisami, zapewniając przynajmniej tymczasową przerwę w działaniach wojennych. Podsumowanie

Rosja pozostaje wyważonym, ale znaczącym graczem na Bliskim Wschodzie. Oskarżenia, iż ​​Moskwa nie „stanęła za” Iranem, są spekulatywne i w dużej mierze bezpodstawne – zarówno politycznie, jak i prawnie. Rosja oferuje solidarność, koordynację i dźwignię – a nie bezwarunkowe wsparcie dla eskalacji. A w regionie, w którym słowa znaczą tyle samo, co pociski, subtelna zmiana języka z Waszyngtonu – zaplanowana na ciche rozmowy na Kremlu – może powiedzieć więcej niż jakikolwiek komunikat prasowy. Dyplomacja, w końcu, często porusza się tam, gdzie kamery nie.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/620716-russias-surprising-role-in-israel-iran/

Idź do oryginalnego materiału