Pegasus był niezwykle skutecznym narzędziem, który pomógł wykryć wielką korupcję u bliskiego współpracownika Donalda Tuska i jego przyjaciela od lat, Sławomira Nowaka, który stworzył zorganizowaną grupę przestępczą o skali międzynarodowej. Grupę przestępczą, która kradła, defraudowała oraz niszczyła środki i szanse rozwoju Ukrainy – mówił były minister Zbigniew Ziobro na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej w sprawie systemu inwigilacyjnego Pegasus.
Służby zatrzymały i doprowadziły w poniedziałek byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. To dziewiąta próba przesłuchania polityka, który podkreśla, iż komisja jest nielegalna. Wylądował na lotnisku w Warszawie po godz. 10:00. Został zatrzymany przez policję, gdy tylko wyszedł z samolotu, którym przyleciał z Brukseli.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa chciała przesłuchać Ziobrę od ponad roku. Do tej pory b. minister kilkukrotnie nie stawił się na posiedzeniach. W połowie września stołeczny Sąd Okręgowy zdecydował o ponownym zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu ex-ministra na posiedzenie sejmowej komisji.
Polityk uważa, iż komisja działa nielegalnie. Powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 września ubiegłego roku. TK stwierdził, iż uchwała Sejmu o powołaniu komisji jest niekonstytucyjna. W marcu ub.r. Sejm podjął jednak uchwałę, w której stwierdził, iż „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”. Od czasu podjęcia tamtej uchwały wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw.
„Państwo udajecie komisję”
Były minister sprawiedliwości zawnioskował na posiedzeniu komisji śledczej o przedstawienie do protokołu poniedziałkowego posiedzenia jego oświadczenia. Powołał się przy tym na artykuł 148 par. 2 Kodeksu postępowania karnego.
Przerwała mu jednak szefowa komisji Magdalena Sroka, która uznała, iż „swobodna wypowiedź to nie jest wypowiedź dowolna”. Ex-szef MS zwrócił uwagę, iż wnioskuje o dołączenie oświadczenia, a nie swobodną wypowiedź.
– Ja nie proszę o swobodną wypowiedź, ja proszę o przysługujące mi prawo. jeżeli państwo udajecie komisję, to ustawa o komisji śledczej stanowi, iż każdy świadek stający przed nią może zwrócić się w oparciu o przepisy Kodeksu postępowania karnego o wygłoszenie swojego oświadczenia w sprawie istotnego interesu prawnego do protokołu i właśnie z tej formuły chcę skorzystać – uzasadnił.
Sroka podkreśliła jednak, iż komisja pracuje na podstawie przepisów ustawy o komisji śledczej. – W tych kwestiach, których nie reguluje prawa ustawa, odwołujemy się do Kodeksu postępowania karnego. Przed komisją śledczą jako świadek ma pan prawo wygłosić swobodną wypowiedź – mówiła. Zaznaczył jednaki, iż swobodna wypowiedź „nie może być dowolna”.
Pegasus, Giertych i Nowak
Ziobro najpierw złożył wniosek o wyłączenie wszystkich członków komisji, po czym gdy został poinformowany, iż nie może tego zrobić, wnioskował o wyłączenie z posiedzenia jej szefowej. Wniosek upadł wszystkimi sześcioma głosami członków komisji obecnych na posiedzeniu.
– Wnoszę o wyłączenie [z posiedzenia] pani poseł, która przewodzi w dzisiejszym zebraniu i bierze główną odpowiedzialność za sposób organizacji tego przedsięwzięcia. Z uwagi na okoliczności prezentacji materiałów filmowych, propagandowych, partyjnych, przedstawiających w sposób wypaczony, kłamliwy obraz sytuacji w Polsce za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy i wykorzystywanie tego gremium (…), aby uprawiać prymitywną propagandę – mówił Ziobro.
Został poproszony przez przewodniczącą komisji Magdalenę Srokę (PSL) o rozwinięcie wątku zakupu systemu Pegasus.
– Ja byłem inicjatorem zakupu tego systemu. Tak, iż dobrze trafiliście państwo, co do mojego przesłuchania, tylko iż w niewłaściwym czasie, bo po delegalizacji waszej komisji – powiedział.
– Chciałbym państwu wyjaśnić, po co był Pegasus (…). Pegasus był niezwykle skutecznym narzędziem, który pomógł wykryć wielką korupcję u bliskiego współpracownika Donalda Tuska i jego przyjaciela od lat, Sławomira Nowaka, który stworzył zorganizowaną grupę przestępczą o skali międzynarodowej. Grupę przestępczą, która kradła, defraudowała oraz niszczyła środki i szanse rozwoju Ukrainy – mówił Zbigniew Ziobro. – Pegasus służył temu, żeby wykrywać działania ludzi, którzy defraudowali polski majątek. System został zakupiony z Funduszu Sprawiedliwości, w czym miałem swój udział. Jestem z tego dumny i zrobiłbym to jeszcze raz. Był on wykorzystywany do wykrywania międzynarodowych szajek – podkreślił.
Magdalena Sroka dopytywała, czy wobec Sławomira Nowaka był stosowany system Pegasus. – Tak, mam taką wiedzę – potwierdził były minister sprawiedliwości.
– Kolejna sprawa – Polnord. Słyszeliście państwo. Podobno ścigaliśmy niewinnego Giertycha. Wtedy też państwo używało Pegasusa. (…) Giertych i spółka realizowali swoje interesy niezgodne z prawem. Organy doszły do wniosku, iż Giertych jest złodziejem, który wyprowadzał pieniądze ze spółki – tłumaczył. – Giertych ma prawo mnie nienawidzić, bo nadzorowałem tę sprawę – zaznaczył.
– W tym wątku pojawiali się wysocy funkcjonariusze administracji Władimira Putina, ludzie z otoczenia prezydenta Putina, ludzie z rosyjskich służb specjalnych – dodał.
Były szef MS powiedział także, iż według jego wiedzy system Pegasus był stosowany w sprawie Polnordu – giełdowej spółki deweloperskiej, o której było głośno w związku ze śledztwem prokuratury przeciwko adwokatowi Romanowi Giertychowi – w tej chwili posłowi KO. Postępowanie dotyczyło działań na szkodę spółki.
Roman Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł ze spółki Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. W styczniu br. Prokuratura Regionalna w Lublinie umorzyła to postępowanie; według ustaleń śledczych nie doszło do popełnienia przestępstwa.
– Państwo polskie śmiało również w tamtej sprawie użyć nowoczesnych narzędzi do wykrywania i zapobiegania przestępstw, takich jak Pegasus – mówił podczas posiedzenia komisji Ziobro.
Stwierdził, iż choć organy takie jak Policja czy ABW miały wątpliwości co do tego systemu, to później, po wspólnej dyskusji zmieniły zdanie. To świadczy o profesjonalizmie polskiego państwa – ocenił.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL) pytała Ziobrę, czy ówczesny szef CBA Ernest Bejda informował go o negatywnej opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat systemu Pegasus. Były szef MS nie odpowiedział jednoznacznie na to pytanie, ale ocenił, iż pierwotne uwagi ABW wynikały z braku dostępu do wszystkich informacji.
– ABW nie miała dostępu przede wszystkim do akt, nie miała wszystkich materiałów, informacji, dlatego, iż nie była dysponentem tego systemu. Konkluzje ostateczne (…) kierownictwa ABW były takie, iż jest to system w pełni bezpieczny, zgodny z polskim prawem i należy go stosować – mówił ex-minister.
Sroka pytała też, czy Ziobro wiedział o negatywnej opinii Policji ws. legalności systemu Pegasus. Były szef MS odparł, iż wiedział o dyskusjach, które ostatecznie skończyły się pozytywnym zaopiniowaniem. Stwierdził, iż jedna negatywna opinia do niego dotarła, ale nie jest pewny czy Policji – o wątpliwościach tego organu dowiedział się po fakcie.
– Miałem informację, iż trwa dyskusja, iż dochodzi do wymiany poglądów. Mówił mi o tym prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. (…) To jak najlepiej świadczy o profesjonalizmie polskiego państwa, iż trwa debata pomiędzy poszczególnymi organami, czy dane narzędzie jest dobre, czy też nie. (…) Ja osobiście w takiej debacie nie uczestniczyłem – mówił Ziobro.
Wiceprzewodniczący Tomasz Trela (Lewica) spytał Zbigniewa Ziobrę (PiS), czy ten podjął „indywidualną decyzję” o przeznaczeniu 25 mln złotych z Funduszu Sprawiedliwości na zakup systemu Pegasus, będąc jako minister sprawiedliwości dysponentem tego Funduszu.
Ziobro podkreślił, iż decyzję w takich sprawach podejmował ówczesny wiceszef resortu Michał Woś, który jednak „znał jego kierunkową wolę” w tym zakresie. Dodał, iż zlecił Wosiowi zweryfikowanie możliwości przekazania środków z FS pod kątem prawnym. – Pan minister dokonał takiej oceny i podjął decyzje, które post factum oceniam jako w pełni zgodne z prawem i podjąłbym takie same decyzje (…). Gdybym ja podejmował takie decyzje, podjąłbym identyczne decyzje z całą pewnością, w stu procentach – podkreślił Ziobro.
Źródło: PAP
RoM