Zero tolerancji w szkołach. Uczniowie będą zszokowani surowością nowych regulacji

Ministerstwo Edukacji Narodowej kończy prace nad ustawą, która ma zakazać korzystania ze telefonów w czasie lekcji. To jednak nie wszystko. Równolegle przygotowano zmiany dotyczące frekwencji uczniów i sposobu usprawiedliwiania nieobecności. Obie regulacje mają wejść w życie już od roku szkolnego 2025/2026.

Fot. Warszawa w Pigułce

Koniec telefonów na lekcjach. Będzie jeden standard dla wszystkich

Zmiany w sprawie telefonów komórkowych dotyczą wszystkich uczniów. Ministerstwo chce, by obowiązywał ogólnokrajowy zakaz korzystania ze telefonów podczas zajęć dydaktycznych. Dziś każda szkoła ustala zasady samodzielnie, co prowadzi do dużych różnic między placówkami. Po zmianach będzie jedna reguła — prosta i obowiązująca wszędzie.

Pomysł nie wziął się z ministerialnej inicjatywy. O ujednolicenie przepisów od dawna prosili sami dyrektorzy. Obecne rozwiązania opierają się na zapisach statutowych, co oznacza, iż każda szkoła tworzy własne zasady. W efekcie nauczyciele mają trudności z ich egzekwowaniem, a uczniowie nie zawsze wiedzą, co wolno, a co nie.

Wiceszefowa MEN, Katarzyna Lubnauer, przyznała w programie „Tłit” WP, iż to środowisko szkolne poprosiło o stworzenie jasnych regulacji. Resort chce dać szkołom narzędzie, które umożliwi realne ograniczenie korzystania z urządzeń mobilnych w czasie zajęć.

Wyjątki zdrowotne. Uczniowie z chorobami będą chronieni

Zakaz nie będzie jednak absolutny. Ministerstwo planuje wyjątki dla uczniów, którzy korzystają z telefonów z przyczyn zdrowotnych. Chodzi m.in. o dzieci z cukrzycą, problemami kardiologicznymi czy innymi schorzeniami, które wymagają monitorowania parametrów życiowych.

Szczegóły mają trafić do przepisów wykonawczych. Resort zapewnia, iż procedura uzyskania zgody na korzystanie z urządzenia będzie prosta i nie obciąży rodziców zbędną biurokracją. To istotne, bo liczba dzieci korzystających z technologii wspierającej zdrowie stale rośnie.

Uczniowie będą musieli chodzić do szkoły. Zmienia się próg nieobecności

Drugą dużą zmianą, którą przewiduje projekt ustawy, są nowe zasady oceny frekwencji. Przepisy doprecyzują, kiedy uznaje się, iż uczeń nie spełnia obowiązku szkolnego lub przygotowania przedszkolnego.

Nowa definicja ma obejmować sytuacje, w których uczeń opuszcza co najmniej 50% dni zajęć w jednym miesiącu bez usprawiedliwienia albo 25% w skali całego roku szkolnego. Przekroczenie któregoś z tych progów będzie traktowane jako nieobecność systemowa — niezależnie od przyczyny.

25% nieobecności? Nie będzie klasyfikacji

Zmiany obejmą też klasyfikowanie uczniów. jeżeli uczeń opuści bez usprawiedliwienia więcej niż 25% zajęć z danego przedmiotu, nie zostanie sklasyfikowany — i nie będzie miał prawa do egzaminu klasyfikacyjnego. To oznacza, iż brak frekwencji może realnie zatrzymać go w klasie.

Dla uczniów z usprawiedliwioną nieobecnością przepisy nie ulegną zmianie. przez cały czas będą mogli przystąpić do egzaminu, tak jak dotychczas.

MEN nie planuje rewolucji w procedurach usprawiedliwiania. Obowiązek uczęszczania na lekcje znajdzie się wprost w katalogu obowiązków ucznia. Samo usprawiedliwienie nieobecności — podobnie jak dziś — będzie zależeć od zapisów w statucie szkoły.

To szkoła zdecyduje, jak wygląda wzór usprawiedliwienia, ile jest czasu w jego złożenie i w jakiej formie należy to zrobić. Projektodawca zaznacza, iż nie zamierza odbierać placówkom tej autonomii.

Co dalej? Ustawa trafi do Sejmu już w wakacje

Obie zmiany — zarówno zakaz używania telefonów, jak i nowe zasady dotyczące frekwencji — znalazły się w tym samym projekcie nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe. Rząd planuje przyjąć ustawę w drugim kwartale 2025 roku, co oznacza, iż dokument może trafić do Sejmu jeszcze przed wakacjami.

Taki kalendarz daje szkołom czas na przygotowanie się do nowych przepisów. Ministerstwo chce, by zmiany zaczęły obowiązywać już od września. To oznacza, iż nauczyciele, dyrektorzy, rodzice i uczniowie muszą spodziewać się nowego otwarcia w organizacji pracy szkół.