Zinkiewicz: Powrót Zaolzia do macierzy

myslpolska.info 4 godzin temu

2 października 1938 roku Wojsko Polskie dowodzone przez gen. Władysława Bortnowskiego tryumfalnie wkroczyło na Zaolzie. Z tej też okazji Poczta Polska wydała w 1938 roku, okolicznościowy znaczek pocztowy „powrót Zaolzia do macierzy”, upamiętniający przyłączenie Zaolzia do Polski.

Jego wydanie ma związek z ważnym wydarzeniem w historii II Rzeczypospolitej. Znaczek ten symbolizuje zmiany graniczne w okresie międzywojennym, które nastąpiły po polskim ultimatum wobec Czechosłowacji. Wkroczenie WP na Zaolzie, było określane w ówczesnej propagandzie jako „powrót Zaolzia do macierzy”.

Monachium 1938

Dwa dni wcześniej, 30 września 1938 roku, Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Włochy podpisały w Monachium układ, który pozbawiał Czechosłowację części jej terytorium. Tereny, które na mocy układu monachijskiego zostały włączone do Niemiec, stanowiły prawie 40% powierzchni Czech, Moraw i Śląska Czeskiego. Jeszcze tego samego dnia, tj. 30 września 1938 roku, polski minister spraw zagranicznych Józef Beck zażądał od Pragi, by w sposób równoprawny potraktowała polskie żądania dotyczące Zaolzia. Do Pragi zostało skierowane ultimatum z żądaniem przekazania ziem zamieszkałych przez ludność polską. Wojsko Polskie zajęło Zaolzie między 2 a 11 października 1938 roku. 11 października ukazał się dekret prezydenta Ignacego Mościckiego o zjednoczeniu odzyskanych ziem Śląska Cieszyńskiego z Rzecząpospolitą Polską..

Ultimatum dla Litwy

W okresie międzywojennym pomiędzy Polską a Litwą trwał stan nieustannego konfliktu, którego najważniejszym powodem było przyłączenie do Polski Wileńszczyzny. Po wkroczeniu Wehrmachtu do Austrii zgodnie z planem „Otto”, które nastąpiło 12 marca 1938 roku i było częścią planu przyłączenia Austrii do III Rzeszy (Anschluss), 17 marca 1938 roku rząd polski wystosował wobec Litwy 48–godzinne ultimatum w sprawie natychmiastowego nawiązania stosunków dyplomatycznych, bez żadnych warunków wstępnych. Akredytowanie przedstawicieli w Kownie i w Warszawie miało nastąpić do 31 marca 1938 roku. W dniu 19 marca 1938 roku na nadzwyczajnym posiedzeniu litewskiego rządu zwołanym przez prezydenta Antanasa Smetonę podjęto decyzję o przyjęciu polskiego ultimatum. Stanowisko to poparł również dowódca armii gen. Stasys Raštikis. Tego samego dnia litewski Sejm podjął uchwałę aprobującą stanowisko rządu. W przemówieniu wygłoszonym przed parlamentem p.o. premiera Jokūbas Stanišauskis mówił: „W obliczu grożącego Litwie śmiertelnego niebezpieczeństwa i biorąc pod uwagę zaistniałą dezorganizację stosunków międzynarodowych, rząd zwrócił się natychmiast do zaprzyjaźnionych rządów wielkich mocarstw, wskazując im niebezpieczeństwo zagrażające pokojowi i prosząc o okazanie nam pomocy. (…) Niestety, wysiłki te nie wstrzymały ultimatum. Zostało ono mimo wszystko Litwie wręczone. Przewaga sił jest po stronie polskiej, ale siła nie jest prawem. W takiej sytuacji rząd Litwy postanowił wypełnić żądania Polski, dobrze wiedząc, iż społeczeństwo litewskie, jeżeli zajdzie potrzeba, gotowe jest wszystkimi siłami bronić swej ojczyzny”.

Polska ingerencja na Ukrainie

Po tych wydarzeniach zsynchronizowanych z działalnością Wehrmachtu brytyjski premier Winston Churchill w 1938 roku (w kontekście wkroczenia polskiego wojska na Zaolzie), w przemówieniu użył metafory „hiena Europy”. W rocznicowym artykule z gazety „Rzeczpospolita” (publikacja z 02.10.2023) Jacka Czaputowicza Polska zajmując Zaolzie w 1938 r. stała się dla opinii publicznej szakalem Europy słusznie nawiązano do współczesności.

Przed laty pisząc dla ukraińskiego „CzasPiku” (odpowiednik naszej „Polityki”), uważnie śledziłem wydarzenia związane z Ukrainą. Z zaciekawieniem przysłuchiwałem się wystąpieniom deputowanych w Werchownej Radzie (Верховна Рада України – jednoizbowy parlament Ukrainy). Pamiętam, wystąpienia patriotów ukraińskich, którzy w swych żarliwych mowach zwracali uwagę na nadmierne ich zdaniem angażowanie się Polski w ich wewnętrzne sprawy. W tym stanie rzeczy zwróciłem się do redakcji „CzasPiku”. W odpowiedzi otrzymałem informację, iż na terenie Polski specjaliści z NATO szkolą nacjonalistów ukraińskich. W sytuacji, gdy w tym samym czasie przyjmowany jest w Polsce prezydent Wiktor Janukowycz w ramach spotkania we Wrocławiu trzech prezydentów: Polski, Niemiec i Ukrainy.

Głębia strategiczna dla Ukrainy

Obecnie Polska dla Ukrainy stanowi tak zwaną „głębię strategiczną” w prowadzonej wojnie za naszą wschodnią granicą (patrz rządowy raport o polskiej pomocy dla Ukrainy, rozdział III: Polska głębią strategiczną Ukrainy). Jesteśmy też najbardziej ofiarnym sponsorem Ukrainy (3,82% polskiego PKB), wyprzedzając USA i RFN. W Polsce sondowane są projekty wspólnego państwa. Do polskich szkół ma być wprowadzony język ukraiński, jako drugi język obcy w polskich szkołach – nowa szansa dla uczniów. W ramach mizdrzenia się do Ukraińców, „oswajania ich” w marcu 2022 roku rzecznik MSZ Łukasz Jasina powiedział, iż jesteśmy sługami narodu ukraińskiego. W Polsce tłumione są głosy dotyczące ekshumacji na Wołyniu, co między innymi wynika z wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy w trakcie rozmowy z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zalewskim. Warto uważnie wysłuchać argumentacji prezydenta Dudy! Tymczasem Viktor Orbán mówi o podziale Ukrainy, iż „jest przesądzony” (sic!).

Może to tajny plan?

Oczywistym jest, iż w Polsce istnieją resentymenty związane z polskością Wołynia, Lwowa i okolic – częścią dawnych Kresów Wschodnich. Czas pokaże kto w przyszłości będzie włodarzem tych ziem, zagrabionych Polsce przez Stalina i przekazanych we władanie Ukrainie. Tak się składa, iż nic nie jest wieczne. choćby „pióro wieczne” nie jest wieczne, a co dopiero tymczasowe władanie prastarą polską ziemią na Wołyniu, z jej stolicą we Lwowie. Być może we współczesnej Polsce realizowany jest jakiś tajny plan powrotu Lwowa i okolic do macierzy. Bo jak inaczej można tłumaczyć, determinację rządzących wpychania Polski i Polaków w nie naszą wojnę, wraz z ogromnym zaangażowaniem sił i środków wydatkowanych przez Polskę i Polaków (3,82% polskiego PKB) na rzecz wspierania zmagań wojennych za naszą wschodnią granicą? Wykrwawiając w ten sposób zarówno Rosjan jak też, a może i przede wszystkim Ukraińców, Poprzez sponsorowanie i uporczywe podsycanie tego konfliktu jako „naszej wojny” (vide Donald Tusk et consortes).

Eugeniusz Zinkiewicz

Idź do oryginalnego materiału