Polskie urzędy zmagają się z falą wniosków. W wielu miejscowościach system funkcjonuje na granicy wydolności, a czas oczekiwania na wydanie decyzji systematycznie się wydłuża. Przyczyną tej sytuacji są nadchodzące zmiany w prawie, które wejdą w życie w 2026 roku.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Lawina dokumentów w urzędach
W niektórych gminach liczba składanych wniosków wzrosła choćby dwukrotnie w porównaniu do poprzednich lat. Skala zainteresowania zaskoczyła wielu samorządowców, którzy nie byli przygotowani na tak nagły napływ dokumentów. Problemem staje się nie tylko niedobór pracowników, ale również konieczność przestrzegania ustawowych terminów wydawania decyzji administracyjnych. Za każdy dzień opóźnienia urząd może zapłacić karę w wysokości 500 złotych, co w skali miesiąca generuje znaczące koszty.
Głównym powodem tego pośpiechu są planowane zmiany w ustawie o planowaniu przestrzennym. Zgodnie z nowymi przepisami, od 1 stycznia 2026 roku (lub ewentualnie od 30 czerwca 2026 roku, jeżeli zostanie uchwalona nowelizacja) decyzje o warunkach zabudowy będą mogły być wydawane wyłącznie w gminach, które uchwaliły tzw. plan ogólny. Obecne studia uwarunkowań stracą moc prawną, a brak nowego dokumentu planistycznego uniemożliwi wydanie jakiejkolwiek decyzji o warunkach zabudowy.
Zabezpieczenie wartości gruntów
Dla tysięcy właścicieli działek sytuacja jest jasna – o ile nie uzyskają decyzji o warunkach zabudowy przed wejściem w życie nowych przepisów, mogą stracić możliwość budowy na swoich gruntach. Nowy plan ogólny może całkowicie wykluczyć zabudowę na danym terenie lub wprowadzić ograniczenia, które sprawią, iż inwestycja stanie się nieopłacalna.
Z tego powodu do urzędów napływa tak wiele wniosków. Ludzie dążą do zabezpieczenia swoich interesów przed zmianą prawa. Dotyczy to zarówno osób prywatnych planujących budowę domu, jak i inwestorów oraz właścicieli gruntów traktujących działki jako formę inwestycji kapitału. Z ich punktu widzenia decyzja o warunkach zabudowy stanowi klucz do utrzymania wartości nieruchomości.
Samorządy próbują reagować
Sytuacja w urzędach staje się coraz bardziej napięta. Według serwisu prawo.pl, niektóre gminy notują wzrost liczby wniosków przekraczający 100 procent. Urzędnicy podejmują różne działania zaradcze – zatrudniają nowych pracowników, korzystają z usług firm zewnętrznych, zlecają przygotowanie dokumentów urbanistom na podstawie umów cywilnoprawnych. W większych miastach koszt przygotowania jednej decyzji sięga już choćby kilkuset złotych, co jeszcze rok temu było trudne do wyobrażenia.
Niepewność legislacyjna
Choć w Sejmie realizowane są prace nad przesunięciem terminu wejścia w życie nowych przepisów na 30 czerwca 2026 roku, przez cały czas nie ma pewności, czy nowelizacja zostanie uchwalona. Tymczasem właściciele działek nie chcą podejmować ryzyka i wolą zabezpieczyć swoje interesy już teraz. Problem polega na tym, iż wydolność urzędów osiągnęła granice możliwości. Czas rozpatrywania wniosków wydłuża się, a w wielu miejscowościach urzędnicy nie nadążają z uzupełnianiem dokumentacji, co dodatkowo komplikuje cały proces.
Zalecenia ekspertów
Specjaliści od planowania przestrzennego jednoznacznie zalecają, aby osoby planujące budowę domu lub realizację innej inwestycji jak najszybciej złożyły wniosek o warunki zabudowy. choćby jeżeli budowa nie jest planowana w najbliższej przyszłości, decyzja administracyjna może stanowić niezbędne zabezpieczenie przed przyszłymi ograniczeniami.
Aby zwiększyć szanse na sprawne przeprowadzenie procedury, należy zadbać o kompletność dokumentów i ich zgodność z wymaganiami lokalnego urzędu. Każda nieścisłość może skutkować wezwaniem do uzupełnienia wniosku, co przy obecnym przeciążeniu urzędów oznacza kolejne tygodnie oczekiwania.