– Nie udało się Bismarckowi przejąć tej ziemi. Nie udało się komunie przeprowadzić kolektywizacji. Zobaczcie, co zrobiły pieniądze i zobaczcie, do którego momentu żeśmy dotarli – na dzisiejszym spotkaniu w sprawie planowanej budowy farmy fotowoltaicznej w Ostrowie Kościelnym mówił Andrzej Kasprzyk. Za swoje wystąpienie dostał brawa.
Były radny powiatowy, a w ostatnich wyborach kandydat na wójta gminy Strzałowo z uwagą śledzi losy planowanej budowy farmy. Na dzisiejszym zebraniu zabrał głos, wyrażając swój przeciw dotyczący realizacji inwestycji.
– Dużo się mówi na temat odnawialnych źródeł energii i zielonego ładu. Państwa z racji inwestora to rozumiem, ale myślę, iż w tym wszystkim jest głębokie zagubienie. Nie udało się Bismarckowi przejąć tej ziemi. Nie udało się komunie przeprowadzić kolektywizacji. Zobaczcie, co zrobiły pieniądz i zobaczcie, do którego momentu żeśmy dotarli. Największe dobro – ziemia, która stanowi kapitał ludzi, którzy na niej pracują dzisiaj stanowi wartość, o której doskonale inwestorzy wiedzą, iż jest wartością bezcenną. Pieniądze nie są wyznacznikiem – a są w tej chwili – wyznacznikiem wszystkiego. Następuje totalny brak opamiętania. Ta parafia przeprowadziła kiedyś wspaniałą inwestycję – renowację kościoła nie mając takich dochodów. Ks. Marian Baranowski przeprowadził modernizację w ciągu 10 lat, wydając ponad 2 miliony i jego słodką tajemnicą i ludzi, którzy z nim współpracowali było to, w jaki sposób to przeprowadził. I współpracował z dzierżawcą, dogadywali się – mówił Andrzej Kasprzyk i zwrócił uwagę, iż państwa Unii zakazują przeznaczania czwartej klasy ziemi pod budowę farm. – We Włoszech już jest bezwzględny zakaz, Holandia i Belgia obudziła się i stara się ratować, bo ziemi i gruntów rolnych nie będzie więcej. Budzi się w nas świadomość, iż pieniądze w tym wszystkim nie są najważniejsze. Bo co zostawimy swoim wnukom? Zgliszcza. To zaprzeczenia odnawialnych źródeł energii, to co się tutaj wydarzy. Ekosystem, w którym grodzi się i zamyka przemieszczenie zwierząt? Wszyscy, którzy się dorabiali, z czego się dorabiali? Z pracy na roli. Wasz dobrobyt wynika z tego, iż kochacie ziemię i w niej pracujecie. Abyśmy głodu nie zaznali, ale to wszystko w tą stronę idzie, bo wszystko przekuwamy na pieniądz. Tu i teraz. Ja inwestorów rozumiem, bo starają się przeprowadzić inwestycję, która jest na pięknie położonym obszarze, atrakcyjnym, gwarantującym jednolity sposób przeprowadzenia inwestycji. To dla mnie zrozumiałe pod kątem ekonomicznym, ale istnieje coś, co jest ponad to. Dziękuję państwu, iż próbujecie przekonać, ale słyszycie, iż mieszkańcy nie chcą w tym miejscu tej lokalizacji. Wy będziecie dążyli, żeby ją przeprowadzić. A po tej stronie, jeżeli będzie siła wytrwałości, być może jeszcze większego zaplecza, zaangażowania, być może obronią te tereny przed tą farmą. jeżeli nie, mówi się trudno. Za 30 lat ktoś nam wystawi rachunek – zakończył Andrzej Kasprzyk, po czym w sali rozległy się brawa.