Strudzony wędrówką turysta w 30-stopniowym upale ucieszy się na widok przydrożnej studzienki czy zimnego górskiego strumienia. Czy wodę, która wygląda na czystą lub jest oznaczona jako pitna, można zawsze konsumować bez uszczerbku na zdrowiu? Jak bezpieczne są miejskie źródełka? Rozwiewamy wątpliwości.
Źródełka z wodą pitną – uważaj, gdzie i jak pijesz
W ogromnej większości państw rozwiniętych woda w miejskich źródełkach spełnia wymogi sanitarne, o ile jest odpowiednio oznaczona (np. drinking water/potable water). Nie oznacza to jednak, iż jest w 100 proc. bezpieczna w bezpośredniej konsumpcji.
Problemem jest nie tyle sama woda, co infrastruktura oraz tysiące osób z niej korzystające. Według naukowców z São Paulo źródełka umieszczone w miejscach publicznych bywają zanieczyszczone tak niebezpiecznymi drobnoustrojami, jak gronkowiec złocisty czy bakterie Salmonelli, które rozwijają się na powierzchni kurków i niecek. Paradoksalnie zachorować można więc nie od samej wody, ale od odkręcenia kranu lub zbliżenia ust do jego wylotu.
Badacze z Pacific Institute, którzy przeanalizowali dziesiątki doniesień na temat skażenia źródełek publicznych w USA, ostrzegają również przed norowirusami i rotawirusami, powodującymi tzw. grypę jelitową, oraz wirusami atakującym drogi oddechowe. Wystarczy, iż podczas picia ktoś kichnie lub kaszlnie na kran z wodą, aby infekcja dotknęła większą grupę ludzi. Dodatkowym zagrożeniem ich zdaniem są metale ciężkie, zwłaszcza ołów i miedź, które mogą przenikać do wody z rdzewiejących, rzadko kontrolowanych rur.
Również w Polsce źródełka z pitną wodą bywają zagrożeniem dla zdrowia. Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zbadali w 2013 r. cztery takie punkty – w trzech z nich stwierdzono obecność E. coli oraz paciorkowców kałowych. W roku 2009 w źródełkach w Olsztynie zidentyfikowano 27 gatunków grzybów, z czego połowę stanowiły patogeny chorobotwórcze.

Studnia? Tylko po znajomości
Gaszenie pragnienia wodą z przydrożnej studni również nie musi wyjść nam na zdrowie. Sam fakt, iż pochodzi ona z głębin, nie gwarantuje bezpieczeństwa – według prawa każdy właściciel studni powinien taką wodę przebadać, a wyniki bywają niestety różne.
Potencjalne zanieczyszczenia mogą mieć wiele przyczyn, od nieszczelności po podtopienia. Po ubiegłorocznej powodzi na obszarze województwa dolnośląskiego Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny we Wrocławiu zidentyfikował wiele studni, w których przekroczone były normy mikrobiologiczne i fizykochemiczne. PIS przestrzegał wówczas przed ryzykiem wystąpienia biegunek, osłabienia mięśniowego i złego samopoczucia po konsumpcji wody ze studni.
Nawet jeżeli w ostatnim czasie w okolicy nie było powodzi, mogło dojść do zanieczyszczenia warstwy wodonośnej ściekami z szamba czy przemysłowymi toksynami. Aby z czystym sumieniem napić się wody prosto ze studni, warto najpierw… poprosić jej właściciela o wyniki badań laboratoryjnych.
Więcej o zagrożeniach sanitarnych po powodzi dowiesz się z tekstu: https://wodnesprawy.pl/chorob-po-powodzi-nie-wolno-lekcewazyc-gis-ostrzega/
Górskie strumyki również zdradliwe
Ostatnia nadzieja spragnionego piechura, czyli krystalicznie czysty górski strumień, również może nieprzyjemnie zaskoczyć. W górach są bowiem schroniska, pastwiska, drogi, a choćby domy, a wszystkie cieki wodne, które znajdują się niżej niż one, mogą być skażone drobnoustrojami bądź związkami chemicznymi.
Ubiegłorocznej jesieni, po zatruciu nastolatków w Tatrach, Sanepid otwarcie zaapelował, aby unikać spożywania wody bezpośrednio z górskich potoków. Jako jedno z zagrożeń wskazano wówczas fakt, iż turystów na szlakach są tysiące, a toalet bardzo niewiele. Powszechna wciąż praktyka chodzenia w krzaki może wydawać się niewinna, ale negatywnie wpływa na stan wód powierzchniowych, o czym przypomina nasza kampania 10 grzechów głównych nieświadomego turysty.
Wracając do wody, ta z wodociągu w pensjonacie, choćby jeżeli nie ma najlepszego smaku, jest zdecydowanie bezpieczniejsza niż woda ze źródełek, studni czy strumyków na szlaku. Niestety, żyjemy w czasach, gdy przyroda potrzebuje oczyszczania!
zdj. główne: mediazeit/Pixabay