Prezydent USA Donald Trump nie chce, aby niedawne zwolnienia z ceł na telefony, laptopy i inne ważne produkty elektroniczne były rozumiane w ten sposób, przyczyniając się tym samym do dalszego zamieszania wokół polityki handlowej jego administracji.
Republikanin napisał na swoim portalu Truth Social, iż nie ogłoszono żadnego „wyjątku”. Nie pozwól nikomu uciec od odpowiedzialności. Trump oświadczył, iż dotknięte tą sytuacją grupy produktów zostaną po prostu przeniesione do innego „przedziału taryfowego” i przez cały czas będą podlegać „cłom na fentanyl” w wysokości 20 procent na import z Chin. Podstawą tych długotrwałych podatków jest jego oskarżenie, iż niebezpieczny syntetyczny narkotyk fentanyl trafia do USA z Chin.
W Truth Social prezes wyjaśnił, iż w tej chwili firma przygląda się uważnie całemu łańcuchowi dostaw półprzewodników. „Nie pozwolimy, by inne kraje wzięły nas za zakładników” – napisał Trump – „zwłaszcza wrogie państwa handlowe, takie jak Chiny”.
Trump ogłasza nowe cła na importowane półprzewodniki
Trump przez całą noc poruszał ten temat. Zapowiedział, iż w przyszłym tygodniu ogłosi wysokość ceł na importowane półprzewodniki. Niektóre firmy muszą wykazać się elastycznością, powiedział Trump dziennikarzom w trakcie lotu powrotnego do Waszyngtonu na pokładzie Air Force One.
Wyjątki dotyczące produktów elektronicznych, których sam Trump nie chce tak rozumieć, przyniosły ostatnio znaczną ulgę amerykańskim dostawcom technologii komputerowej. Większość ich urządzeń jest produkowana w Azji.
Szczególnie dotknięta jest firma Apple, która większość swoich iPhone’ów i innych urządzeń produkuje w Chinach, choć w ostatnich latach część produkcji przeniosła się do Wietnamu i Indii. W związku z tym oczekiwano dużych wzrostów cen akcji Apple i innych amerykańskich firm technologicznych na początku notowań w USA.
Ministrowie i doradcy zaprzeczają sobie nawzajem
Oświadczenia Trumpa pojawiły się w czasie, gdy komunikacja jego administracji dotycząca kompleksowych środków taryfowych wobec wielu państw była generalnie niejasna. Niedługo wcześniej doradca ekonomiczny Trumpa, Peter Navarro, i sekretarz handlu USA Howard Lutnick (63) próbowali w telewizji rozwiać wrażenie o zygzakowatym kursie, ale sami składali przy tym sprzeczne oświadczenia.
Podczas gdy Navarro dosłownie powiedział w NBC News: „Nie ma żadnych wyjątków” i zbagatelizował debatę jako czepianie się szczegółów, Lutnick przyznał w ABC News, iż istnieją odpowiednie wyjątki, ale podkreślił, iż są to tylko tymczasowe ulgi i iż nowe cła na te właśnie grupy produktów są już przygotowywane. Postępując w ten sposób, podzielał poglądy Trumpa.
Podobnie jak prezydent, Lutnick wyjaśnił, iż towary były jedynie zwolnione z tzw. wzajemnych taryf, ale niedługo zostaną objęte nowymi, sektorowymi podatkami od półprzewodników. Dlatego Trump niedługo ogłosi nowe cła.
Navarro bronił linii administracji w NBC News, nazywając ją przemyślaną strategią: „Sytuacja rozwija się dokładnie tak, jak to sobie wyobrażaliśmy” – powiedział. Wiele państw ustawia się w kolejce, aby negocjować nowe umowy handlowe ze Stanami Zjednoczonymi – możliwe jest „90 umów w ciągu 90 dni”.
Jako przykłady podał Izrael, Wielką Brytanię, Unię Europejską, Indie, Japonię – i początkowo Koreę Północną, którą jednak na sugestię moderatora sprostował, mówiąc, iż chodzi o Koreę Południową. Nie odpowiedział na pytanie o obawy wielu Amerykanów, którzy obawiają się o swoje oszczędności emerytalne i o wzrost cen dóbr codziennego użytku w obliczu turbulencji na rynku.
Demokraci wyczuwają wzbogacenie
Polityka handlowa rządu USA nie tylko wywołuje niepewność na międzynarodowych rynkach akcji, ale również odbija się na amerykańskich firmach i konsumentach. Krytyka ze strony Demokratów, którzy stanowią mniejszość w obu izbach Kongresu, jest równie oczywista.
Na przykład senator Demokratów Elizabeth Warren stwierdziła, iż nie widać konsekwentnej polityki taryfowej. „To wszystko jest po prostu chaosem i korupcją” – powiedziała ABC News, pytając, odnosząc się do administracji Trumpa: „Jak ktokolwiek może uwierzyć jednemu z tych facetów?”
Ze względu na ogromną zmienność rynku związaną z ogłoszeniem przez Trumpa taryf celnych, Warren i inni Demokraci domagają się wszczęcia dochodzenia w sprawie ewentualnego nielegalnego wzbogacenia się członków jego administracji na giełdzie.
Cel administracji Trumpa, jakim jest wzmocnienie krajowej produkcji dzięki polityki taryfowej, prawdopodobnie w praktyce napotka poważne przeszkody. Przykładem jest pomysł Lutnicka, aby w przyszłości iPhone’y były produkowane w USA przy pomocy robotów. Eksperci z branży uważają to za mało realistyczne. Brakuje wykwalifikowanych specjalistów, wyspecjalizowanych dostawców i niezbędnej infrastruktury. Ponadto przeniesienie produkcji do Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie znacznie podniosłoby cenę urządzeń. Jeszcze przed ogłoszeniem wyjątków (lub braku wyjątków) prezydent wycofał się z działań kilku partnerów handlowych i zawiesił część wcześniej ogłoszonych specjalnych taryf na 90 dni.
Jednocześnie jednak zaostrzył swoje stanowisko wobec Chin: USA domagają się teraz dodatkowych ceł sięgających choćby 145 procent na import z Chińskiej Republiki Ludowej. Pekin ze swej strony chce nałożyć 125-procentowe cło na towary amerykańskie.