Spóźniłeś się na przegląd o trzy miesiące? Przygotuj 600 złotych. Usunąłeś filtr DPF? Nowe urządzenia to wychwycą i pożegnasz się z dowodem rejestracyjnym. Od 19 września 2025 roku badanie techniczne auta to już nie formalność – to poważny test, który może boleć po kieszeni. Wyższe opłaty, surowe kary, dokumentacja fotograficzna i lista kilkudziesięciu usterek, które natychmiast zablokują twój dowód w systemie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Pan Janusz z Wrocławia przekonał się o tym osobiście. Przyjechał na przegląd w październiku, trzy tygodnie po terminie. Zamiast 149 złotych zapłacił 447 złotych – kara za spóźnienie. „Myślałem, iż to pomyłka. Diagnosta pokazał mi nowe przepisy. Nie wiedziałem, iż teraz tak srogo karą” – opowiada emeryt.
Od 19 września kierowcy płacą znacznie więcej
Jak informuje portal gov.pl, 3 września 2025 roku wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec podpisał rozporządzenie zmieniające wysokość opłat za badania techniczne. Nowe stawki weszły w życie 19 września 2025 roku. To pierwsza podwyżka od ponad 20 lat – poprzednia stawka 98 złotych obowiązywała od 2004 roku.
Badanie samochodu osobowego kosztuje teraz 149 złotych zamiast 98 złotych. Auto z instalacją LPG – 245 złotych zamiast 162 złotych. Motocykl i ciągnik rolniczy – 94 złote zamiast 62 złotych. Samochód ciężarowy powyżej 16 ton – aż 269 złotych.
Ministerstwo Infrastruktury powiąże stawki z poziomem średniego wynagrodzenia. Jak podaje portal Infor.pl, ceny będą rosły co roku na podstawie wskaźnika z IV kwartału danego roku. To oznacza, iż kierowcy co roku zapłacą więcej – automatycznie, bez dodatkowych rozporządzeń.
Spóźniłeś się? Zapłacisz choćby trzykrotnie więcej
Nowe przepisy wprowadzają dotkliwe kary za spóźnienie. Tydzień po terminie to podwójna stawka – zamiast 149 złotych zapłacisz 298 złotych. Trzy tygodnie spóźnienia to prawie 450 złotych. Trzy miesiące – prawie 600 złotych.
Wiceminister Stanisław Bukowiec tłumaczy wprowadzenie kar statystykami. Według portalu Dziennik.pl, aż 7 milionów z 21 milionów samochodów w Polsce przechodzi przegląd po terminie. To jedna trzecia wszystkich aut na drogach.
Pani Magdalena z Krakowa dowiedziała się o nowych przepisach za późno. „Przegląd miałam w lipcu, ale byłam na urlopie. Przyjechałam w połowie października. Za spóźnienie zapłaciłam 300 złotych dodatkowo. Do tego wyszły usterki i musiałam jeszcze naprawić hamulce za 800 złotych” – opowiada nauczycielka.
Diagnosta zrobi ci pięć zdjęć
Nowe procedury zaskakują kierowców. Diagnosta podczas badania robi teraz zdjęcia auta – przodu, tyłu, obu boków oraz licznika kilometrów. Dokumentacja fotograficzna trafia do Centralnej Ewidencji Pojazdów.
Jak informuje portal Gazeta Prawna, zmiana ma uszczelnić system i zapobiec nadużyciom. Łatwiej będzie wychwycić przypadki „lewych pieczą tek” – sytuacji, gdy właściciel płaci za przegląd, ale auto faktycznie nie jest badane.
Pan Tomasz z Poznania prowadzi stację kontroli pojazdów. „Zdjęcia to dodatkowa praca, ale rozumiem sens. Klient nie może już tylko podpytać znajomego diagnostę, żeby wbił pieczątkę bez badania. System wszystko rejestruje – datę, godzinę, zdjęcia. Wszystko się zgadzać musi” – wyjaśnia przedsiębiorca.
Dowód zabiorą elektronicznie, nie musisz go oddawać
Koniec z fizycznym zabieraniem dowodów rejestracyjnych. Teraz diagnosta blokuje dokument elektronicznie w systemie CEPiK. Kierowca zachowuje dowód w ręku, ale nie może nim legalnie jeździć.
Jeśli usterka zostanie sklasyfikowana jako poważna, badanie kończy się wynikiem negatywnym. jeżeli usterka jest niebezpieczna – diagnosta musi zatrzymać dowód elektronicznie. Jak podaje portal Autovo.pl, kierowca ma 14 dni na usunięcie usterek i badanie poprawkowe.
Badanie poprawkowe to weryfikacja naprawy, nie cały przegląd od nowa. Kierowca płaci tylko za sprawdzenie, czy usterka została usunięta. jeżeli tak – diagnosta przywraca dowód rejestracyjny do systemu, bez konieczności wizyty w urzędzie.
Pan Krzysztof z Lublina miał pęknięty przewód hamulcowy. „Dowód został zablokowany od razu. Pojechałem do mechanika, wymienił przewód za 200 złotych. Wróciłem po pięciu dniach, diagnosta sprawdził hamulce, odblokował dowód. Zapłaciłem 50 złotych za badanie poprawkowe” – opowiada kierowca.
Lista usterek, które zablokują twój dowód
Instytut Transportu Samochodowego zebrał dane o najczęstszych usterka ch. Aż 41 problemów pojawia się regularnie na stacjach diagnostycznych i stanowi realne ryzyko.
Do usterek niebezpiecznych, które natychmiast blokują dowód, należą: pęknięty przewód hamulcowy, mocne pęknięcie szyby w polu widzenia kierowcy, ryzyko obluzowania koła, spaliny przedostające się do kabiny, całkowicie niesprawne hamulce, brak sprawnych pasów bezpieczeństwa na miejscach z przodu.
Usterki poważne, które kończą badanie wynikiem negatywnym ale nie blokują dowodu: nadmierne luzy w układzie kierowniczym, wycieki z amortyzatorów, różne opony na jednej osi, niesprawne światła, zarysowane lub pęknięte szyby poza polem widzenia, skorodowane elementy konstrukcji nadwozia, nieprawidłowo działające pasy bezpieczeństwa.
Pani Anna z Warszawy miała zarysowaną szybę. „Kamień wybił dziurę wielkości monety, ale z boku, nie na środku. Myślałam, iż przejdę. Diagnosta powiedział, iż to usterka poważna. Musiałam wymienić szybę za 1200 złotych, wrócić po tygodniu. Razem z przeglądem wyszło prawie 1500 złotych” – opowiada menedżerka.
Bez DPF nie przejdziesz – nowe urządzenia cię złapią
Stacje kontroli mają zostać wyposażone w urządzenia mierzące liczbę cząstek stałych w spalinach. Jak informuje portal Dziennik.pl, w tej chwili stosowane dymomierze są niewystarczające dla nowszych samochodów Diesla.
Nowe liczniki cząstek pozwolą łatwo wykryć brak lub uszkodzenie filtra DPF. Kierowcy z usuniętym filtrem nie przejdą przeglądu i będą zmuszeni do kosztownego montażu nowego elementu. Nowy filtr DPF to wydatek od 3 do 8 tysięcy złotych, w zależności od modelu auta.
Pan Marcin z Bydgoszczy usunął filtr DPF trzy lata temu. „Mechanik powiedział, iż lepiej jeździ bez filtra. Teraz słyszę, iż mogą mnie złapać na przeglądzie. Nowy filtr to 5 tysięcy złotych. Gdybym wiedział, nie kazałbym wycinać” – mówi przedsiębiorca.
Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad przepisami umożliwiającymi eliminowanie z ruchu pojazdów z usuniętymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin. Według portalu Dziennik.pl, szczegółowe rozwiązania zostaną zawarte w akcie prawnym po zakończeniu prac grupy eksperckiej.
Co to oznacza dla ciebie
Sprawdź termin swojego przeglądu już dziś. Możesz wykonać badanie 30 dni przed terminem i ważność zostanie przedłużona do 13 miesięcy. To ułatwienie dla osób wyjeżdżających za granicę lub mających przegląd w niewygodnym czasie.
Przygotuj auto przed wizytą. Sprawdź światła, opony, poziom płynów, czy wszystko działa. Oszczędzisz na ewentualnych naprawach i unikniesz badania poprawkowego. Przechowuj gaśnicę i trójkąt ostrzegawczy – to obowiązkowe wyposażenie.
Nie zwlekaj ze spóźnionym przeglądem. Każdy tydzień to dodatkowe 149 złotych kary. Po trzech miesiącach zapłacisz prawie 600 złotych samej kary, nie licząc badania. Ustaw przypomnienie w telefonie na miesiąc przed terminem.
Jeśli masz Diesla bez DPF, przygotuj się na koszty. Nowe urządzenia wykryją brak filtra. Montaż nowego to 3-8 tysięcy złotych. Bez tego nie przejdziesz przeglądu i stracisz możliwość legalnej jazdy.
Zachowuj dokumentację wszystkich napraw. Faktury, rachunki, pokwitowania – wszystko może się przydać przy badaniu poprawkowym. Diagnosta sprawdza, czy naprawiono to, co było zepsute.
Przykłady kosztów z życia wzięte
Pan Andrzej z Łodzi spóźnił się na przegląd o dwa miesiące. Auto nie przeszło z powodu zużytych klocków hamulcowych. Koszt: 447 złotych kary za spóźnienie + 149 złotych za badanie + 600 złotych naprawa hamulców + 50 złotych badanie poprawkowe = 1246 złotych.
Pani Beata z Gdańska miała przegląd w terminie. Diagnosta stwierdził wycieki z amortyzatorów i nieszczelny układ wydechowy. Koszt: 149 złotych za badanie + 1200 złotych wymiana amortyzatorów + 400 złotych naprawa wydechu + 50 złotych badanie poprawkowe = 1799 złotych.
Pan Robert z Katowic miał Diesla z wyciętym DPF. Stacja miała już nowe urządzenia. Nie przeszedł. Koszt: 149 złotych za badanie + 5500 złotych nowy filtr DPF + montaż 800 złotych + 50 złotych badanie poprawkowe = 6499 złotych.
Zachęta – wcześniejszy przegląd się opłaca
Nie wszystkie zmiany są karami. Od 2025 roku przegląd można wykonać 30 dni przed terminem. Ważność nie skróci się – zostanie przedłużona do 13 miesięcy.
Jak wyjaśnia portal Infor.pl, zmiana ma ułatwić życie kierowcom wyjeżdżającym za granicę, pracującym w delegacjach lub mającym przegląd w niewygodnym czasie. Wystarczy zaplanować wizytę z miesięcznym wyprzedzeniem.
Pani Joanna z Wrocławia ma przegląd w grudniu. „Wyjeżdżam w połowie grudnia na miesiąc do rodziny za granicę. Zrobię przegląd już w listopadzie, 30 dni wcześniej. Następny termin przesunie się o miesiąc do przodu. Wygodne rozwiązanie” – cieszy się emerytka.
Diagności też narzekają na nowe stawki
Podwyżka z 98 do 149 złotych wydaje się duża, ale diagności twierdzą, iż to za mało. Prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów Jolanta Źródłowska w rozmowie dla portalu Dziennik.pl przyznała, iż zmiana opłat poprawi jakość badań i da szansę na modernizację oraz zakup nowoczesnych urządzeń diagnostycznych.
Z kolei Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel, uważa wysokość podwyżki za rozczarowującą. Jak podaje portal Dziennik.pl, przedsiębiorcy argumentują, iż 149 złotych brutto to działanie nie dość, iż spóźnione, to przede wszystkim niesprawiedliwe dla tysięcy przedsiębiorców.
Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP proponowało stawkę 260 złotych. Według portalu Infor.pl, płaca minimalna w 2004 roku wynosiła 824 złote brutto, a opłata za badanie 98 złotych stanowiła 11,9% minimalnej pensji. Od stycznia 2025 roku minimalna wynosi 4666 złotych, a 98 złotych to już tylko 2,31% tej kwoty.
Porównanie z Europą – Polska wciąż tania
Mimo podwyżki Polska należy do najtańszych państw w Unii Europejskiej jeżeli chodzi o badania techniczne. Jak informuje portal gov.pl, w wielu krajach UE koszt badania przekracza równowartość 200 złotych, a w niektórych sięga choćby 300-400 złotych.
Ministerstwo Infrastruktury podkreśla, iż proponowana nowelizacja to rozwiązanie przejściowe. Równolegle realizowane są prace nad zmianą ustawy Prawo o ruchu drogowym, które wprowadzą kompleksową reformę systemu badań technicznych.
Nowa rzeczywistość dla polskich kierowców już się zaczęła. Wyższe opłaty, surowsze kary, dokładniejsza kontrola – to wszystko oznacza, iż do przeglądu trzeba podchodzić poważnie. Nie da się już „przeskoczyć” z niesprawnym autem i liczyć na pobłażliwość. System jest coraz bardziej uszczelni ony, a każde uchybienie kosztuje.