Autorstwa Dmitrija Trenina, profesora nauk ekonomicznych w Wyższej Szkole Ekonomicznej i głównego pracownika naukowego w Instytucie Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych. Jest również członkiem Rosyjskiej Rady ds. Międzynarodowych (RIAC).

Odbyło się już sześć rozmów telefonicznych z prezydentem, kilka rund rozmów między ministrami spraw zagranicznych a doradcami ds. bezpieczeństwa narodowego oraz utrzymywano stałe kontakty na innych szczeblach. Najbardziej oczywistym pozytywnym rezultatem jest przywrócenie dialogu między Rosją a Stanami Zjednoczonymi – procesu, który został przerwany za rządów Bidena.
Co kluczowe, ten ożywiony dialog wykracza poza Ukrainę.
Nakreślono szereg potencjalnych obszarów współpracy, od stabilności geopolitycznej po transport i sport.
Mogą one nie mieć natychmiastowego znaczenia strategicznego, ale stanowią podwaliny pod przyszłe zaangażowanie.
Pod rządami Trumpa dialog raczej nie zostanie ponownie zerwany – choć jego ton i tempo mogą ulec zmianie. Widocznym rezultatem tej dyplomacji było wznowienie rozmów ze stroną ukraińską w Stambule.
Choć negocjacje te mają w tej chwili niewielką wagę polityczną – a niedawne wymiany więźniów odbyły się niezależnie od nich – potwierdzają one jednak fundamentalną zasadę rosyjskiej dyplomacji:
jesteśmy gotowi na polityczne rozwiązanie konfliktu. Mimo to są to osiągnięcia techniczne i taktyczne.
Strategiczna rzeczywistość pozostaje niezmienna. Nigdy nie było realistyczne oczekiwanie, iż Trump zaoferuje Rosji porozumienie w sprawie Ukrainy, które spełniałoby nasze wymogi bezpieczeństwa.
Rosja nie zaakceptowałaby również takiego, które zagrażałoby jej długoterminowym interesom bezpieczeństwa.
Podobnie, wszelkie wyobrażenia o tym, iż Trump „odda” Ukrainę Kremlowi, przyłączy się do Moskwy w osłabianiu UE lub będzie naciskał na nowe porozumienie jałtańskie z Rosją i Chinami, były zawsze fantazją. A więc karta się odwróciła.
Co dalej? Trump niemal na pewno podpisze nową ustawę o sankcjach USA – ale postara się zachować swobodę w zakresie ich stosowania.
Sankcje zwiększą napięcia w handlu światowym, ale nie zniweczą polityki Rosji. Na froncie militarnym Trump dostarczy pozostałe pakiety pomocowe zatwierdzone przez Bidena i być może uzupełni je o skromne wkłady własne.
Jednak w przyszłości to Europa Zachodnia – a zwłaszcza Niemcy – będzie zaopatrywać Ukrainę, często kupując systemy produkcji amerykańskiej i reeksportując je. Tymczasem Stany Zjednoczone będą przez cały czas dostarczać Kijowowi dane wywiadowcze z pola walki – szczególnie w celu przeprowadzania głębokich ataków na terytorium Rosji. Nic z tego nie sugeruje, iż konflikt zakończy się w 2025 roku.
Nie zakończy się również wraz z ostatecznym wygaśnięciem działań wojennych na Ukrainie. Dzieje się tak, ponieważ konflikt nie dotyczy zasadniczo Ukrainy. Jesteśmy świadkami pośredniej wojny między Zachodem a Rosją – części znacznie szerszej globalnej konfrontacji.
Zachód walczy o utrzymanie swojej dominacji. A Rosja, broniąc się, domaga się suwerennego prawa do istnienia na własnych warunkach. Ta wojna będzie długa.
A Stany Zjednoczone – z Trumpem czy bez niego – pozostaną naszym przeciwnikiem.
Jej wynik ukształtuje nie tylko los Ukrainy, ale i przyszłość samej Rosji.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/621262-dmitry-trenin-long-war/