Proces legislacyjny dotyczący definicji drewna energetycznego ma się ku końcowi. Gdy wejdzie ona w życie w postaci rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska minie grubo ponad rok od momentu, gdy przystąpiono do prac nad jej modyfikacją. W międzyczasie rozgorzał spór o zrębki i wióry, który przyćmił cel nowego prawa.
Nie było zgody na zapisy
Projekt rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie szczegółowych cech jakościowo-wymiarowych drewna energetycznego (nr 1183) w procesie konsultacji publicznych i opiniowania zebrał ponad 100 uwag. W lipcu ubiegłego roku trafił bowiem do 25 podmiotów potencjalnie zainteresowanych jego treścią (i skutkami), do Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych oraz Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Większość uwag merytorycznych skupiała się na maksymalnym ograniczeniu wykorzystania drewna w produkcji energii. Dyskusje na temat definicji toczyły się zarówno w mediach, jak i w samym rządzie.
Zapisy projektu rozporządzenia nie tylko skonfliktowały sektory branży drzewnej (vide producenci płyt contra producenci pelletu), ale też „meblarzy” z szeroko pojętą energetyką.
Wersja, która rozpaliła branżę
Główną osią konfliktu była, co warto przypomnieć, nieoficjalna wersja projektu, powstała już po konsultacjach, w której ograniczono katalog surowców do produkcji pelletu. Zrębki i wióry miały trafić do innych sektorów branży, a nie do pelleciarzy czy instalacji produkujących energię elektryczną i cieplną.
– Za nami długotrwałe dyskusje nad ostatecznym jego (rozporządzenia – przyp. red.) kształtem w trakcie których, o mało co sektor ciepłowniczy zostałby wyeliminowany z palety beneficjentów uprawnionych do wykorzystywania niektórych rodzajów surowca drzewnego. Przypomnę, iż chodziło o zrębki, trociny i wióry z zakładów przeróbki drewna – bardzo istotny surowiec energetyczny, który stosują dziś i mają zamiar zastosować przedsiębiorstwa ciepłownicze w naszym kraju w procesie transformacji klimatyczno-energetycznej w instalacjach wytwarzających ciepło – podkreśla Bogusław Regulski wiceprezes zarządu Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Bogusław Regulski, wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie

Patrząc na procedowaną propozycję legislacyjną można uznać, iż obawy o powodzenie tej ścieżki transformacji ciepłownictwa mogą być płonne, chociaż przez cały czas nie ma pewności, jaka będzie generalnie pozycja biomasy w branży ciepłowniczej w Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu. I to nie tylko tej „drewnianej”, bo jakoś zagubiliśmy kilka lat temu kształtowanie polityki wykorzystywania biomasy agro w sektorach energetycznych.
W mojej ocenie, energetyczne wykorzystanie biomasy, która przypomnę, po spełnieniu pewnych warunków jest dopuszczona prawem UE do stosowania w sektorze energetycznym, pozwalając np. zaznaczyć na zielono ciepło systemowe dla potrzeb realizowania celów UE oraz uzyskiwania statusu efektywnego systemu ciepłowniczego, jest jednym z kluczowych narzędzi transformacji sektora ciepłowniczego.
Mimo licznych przeciwności, jest to jednak oczekiwany przez naszą branżę nośnik energii, za pomocą którego dalej będzie możliwe zaspokajanie potrzeb odbiorców ciepła w segmencie tzw. „wysokotemperaturowych” systemów ciepłowniczych, które z racji obecnej struktury odbiorów ciepła będą jeszcze długo wykorzystywane. Biomasa to również kolejne szanse na wysokosprawną kogenerację, która znowu daje szansę na efektywną realizację idei „sector coupling”, czyli współpracy sektorów elektroenergetycznego i ciepłowniczego.
Zrodziły się podejrzenia, iż o zrębki i wióry zawalczyło silne lobby producentów płyt drewnopochodnych i mebli – sektora, który w ostatnim roku dotknął głęboki kryzys (według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowej, przeterminowane należności firm tego sektora sięgnęły 336 mln zł, czyli o 23% więcej niż rok wcześniej). Dopiero na początku tego roku ministerstwu udało się załagodzić bardzo nerwową sytuację związaną z rozporządzeniem.
Wyczekiwana, ale czy idealna?
Głównym celem definicji drewna energetycznego jest zadbanie o rzetelne kaskadowe wykorzystanie drewna, by pełnowartościowy surowiec nie trafiał do spalenia. Miejmy nadzieję, iż jej ostateczna wersja zostanie przyjęta przez wszystkie podmioty zainteresowane drewnem.
Cały artykuł przeczytasz w magazynie Rynek pelletu:
Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: Shutterstock