Jak coś zaczniecie źle, to bardzo trudno jest to skończyć dobrze. Często źle zaczęte projekty są nie do naprawienia. Dodatkowo im dłużej się je ciągnie tym drożej wszystko kosztuje, a fiasko jest nie do uniknięcia. Jako profesjonalny manager projektów (z papierami i doświadczeniem) wiem coś na ten temat. Często byłam proszona o konsultacje tylko… jeżeli się wydało 80% funduszy, a wykonało 20% z tego co miało być zrobione, a dodatkowo źle, bo źle zaczęto – to nie ma cudów, choćby najlepszy manager projektów nie pomoże.
Co wtedy robić? Podkreślić utopione pieniądze (im szybciej, tym mniej strat), i zacząć od nowa, ale bez błędów i z wbudowanymi punktami kontrolnymi, które potwierdzą, albo i nie, czy idziemy zgodnie z planem. Parafrazując na prosty język. jeżeli zaczniecie budować mur krzywo, to raczej nie skończycie z murem prostym, i im prędzej się zorientujecie, iż coś jest nie tak, tym mniejsze będą koszty.
A krzywa wieża w Pizie? Gdyby nie profesor z Turynu polskiego pochodzenia Michel Jamiolkowski, to pewnie by się już przewróciła. Ale ile mamy wież z Pizy, i ilu prefesorów Jamiołkowskich, którzy wiedzą jak ratować upadające projekty?
W życiu nie jest to jednak tak proste jak budowa muru, bo najczęściej mamy do czynienia z bardziej skomplikowanymi projektami, gdzie jedna część zależy od drugiej, jest wielu wykonawców i podwykonawców. Często nie można zacząć (ani skończyć) części drugiej, kiedy ta pierwsza jest nieskończona, albo zrobiona niezgodnie ze specyfikacją. Oczywiście są też części do wykonania niezależne, ale w końcowej fazie wszystko musi się zgrać.
No i jak to się ma do projektów socjalnych, czy politycznych?
Ano ma. jeżeli jedna partia wysuwa kandydata na prezydenta, to musi zaplanować cały szereg aktywności, przygotować budżet, harmonogram, etc. Te wszystkie czynności mają doprowadzić do wyboru ich kandydata. Tylko. Są i inne grupy, które szykują swoich na to stanowisko.
Te grupy, które mają słabe przebicie: bo ich kandydat jakiś taki bez polotu i charyzmy, i nie ma zbyt dużego poparcia; a i kasy nie ma, to im szybciej się wycofają, tym stracą mniej. A jeżeli jeszcze uda im się doszlusować jako koalicjant do innego kandydata, to może być całkiem, całkiem.
Widzieliśmy to wielokrotnie. w tej chwili w Polsce choćby PSL (Polskie Stronnictwo Ludowe) jest w koalicji z PO (Platforma Obywatelska – z bardzo lewym i niemieckim przechyłem). A w Kanadzie? Od czasu przejęcia w 2015 roku rządu przez liberałów (z premierem Trudeau, jak mu tam było na imię?) liberałowie weszli w nieprawdopodobną, a jedna prawdziwą koalicję z NDP (New Democratic Party o tak lewicowym zabarwieniu, iż tylko komuniści ich wyprzedzają).
W przypadku wyborów demokratycznych takich jak w Kanadzie i w Polsce, zaplanowanie źle kampanii wyborczej znaczy tyle co przegrana. A przecież nikt nie idzie do polityki, żeby przegrać. Oczywiście, polityczna walka zakłada społeczne sympatie i wybory, czyli w wyborach demokratycznych i wolnych to poparcie jest kluczowe.
Dlaczego o tym piszę? Bo nie mogę się nacieszyć faktem, iż chyba po raz pierwszy w historii Polski mamy naszego prezydenta. Ach, i pierwszą damę. Nie z jakichś tam poufnych elit ze zmienionymi nazwiskami, tylko z nowo wyrosłych elit polskich. Długo to trwało, aby te elity się odrodziły. Kilka wieków wywózek i mordów. Ostatnie ‘wynocha z kraju’ to zachęta do wyjazdu w okresie przed solidarnością (głównie polityczni), stanu wojennego (aktywni i zagrażający komunie) i solidarnościowym (głównie ekonomicznie niepokorni, i ci, którym za współpracę z komuną zaczęło się tlić pod łapami). Jest to schemat uproszczony, ale jest. A tych co zostali w kraju? Należy omamić, zakłamać, wpędzić w kanał gorszych i małych, i nimi sterować. Z góry, przez elity kierowane z zewnątrz.
A tu zyg, zyg marchewka! Kto myślał, iż zostawił naród polski bez głowy, to źle myślał – głowa jest. Zresztą zawsze była, tylko dla niepoznaki przykryta, także beretem z moheru. Dlatego te mohery były tak znienawidzone i obśmiewane. Mohery wiedziały kim są, i nie popuściły. Nie dały się przekupić lichym pieniądzem, jak czarne parasolki chińskiej roboty, które po jednym deszczu się rozlatywały. Te czarne parasolki w Nowym Jorku (tak, tak one nie były tylko w Warszawie), postanowiły pójść na strajk, żądając podwyżki za udział i nowych lepszych parasolek. To nie są żarty. Zastanówcie się tylko, kto kupował i rozdawał te czarne parasolki? A przede wszystkim dlaczego? One miały zaszczuć mohery, ha, ha, ha. Kto wymyślił taką bzdurę? Jakiś bardzo niegramotny. A mohery budowały solidny prosty mur, i on się ostał.
Na całe szczęście, coraz szersze obszary informacyjnych zaciemnień i bezdroży jest odsłoniętych. I zgodnie z zapowiedzią nowego prezydenta taki ster został obrany.
Nie na darmo Karol Nawrocki – prezydent, był dyrektorem IPN (Instytutu Pamięci Narodowej).
Nie na darmo, próbowano ten instytut wielokrotnie zamknąć. No bo po co ludzie mają wiedzieć kto donosił? Po co mają wiedzieć jak się ktoś kiedyś nazywał? A prawda? Już poległa w głosowaniu. Nie pozwólmy więc, żeby prawdę nam zamieniano na post prawdę, na którą się głosuje, albo którą się nominuje. Tak, tak; nie, nie – to słowa Ewangelii według. Świętego Mateusza. (Mt 5, 20-22a. 27-28), bo ‘co ponadto jest, to jest od złego’. Nie dajmy się ponownie zwieść.
Niedawno pisałam o niezatapialnych, za którymi ktoś wysoko stoi. Następnym takim niezatopionym jest Lech Wałęsa, który pod koniec tego miesiąca rozpoczyna turniej po Stanach i Kanadzie. W Toronto ma być 25 października. Ajajaj! Popatrzecie na stronę https://historyexplorer.com/#dates-and-locations. Nie mogłam uwierzyć, w to co napisano.
Don’t miss this once-in-a-lifetime opportunity to learn from the man who made history. Join the global defender of democracy – and take part in the conversation that will shape our future. Polskie tłumaczenie: Nie przegap tej jedynej w swoim rodzaju okazji, by uczyć się od człowieka, który tworzył historię. Dołącz do globalnego obrońcy demokracji – i weź udział w rozmowie, która kształtuje naszą przyszłość’.
Holly molly, naprawdę? Uczcie się Amerykanie i Kanadyjczycy od człowieka, który tworzył historię. Acha i jeszcze jest dopisek:
Live English interpretation will accompany this inspiring lecture by Lech Walesa. Polskie tłumaczenie:
Inspirującemu wykładowi Lecha Wałęsy będzie towarzyszyć tłumaczenie na żywo w języku angielskim.
A co, jeszcze się angielskiego nie nauczył? Tyle lat, a ten nic. My to dobrze znamy z naszego polonijnego podwórka.
No i tutaj jest konkluzja: czasem krzywy mur dalej rośnie, jeżeli go ktoś podpiera
Alicja Farmus,
Toronto, 16 sierpnia, 2025
,