

W środę 9 kwietnia prezydent polecił sekretarzowi ds. energii Chrisowi Wrightowi wycofanie przepisów z czasów Baracka Obamy i Joego Bidena ograniczających ciśnienie w głowicach prysznicowych. W szczególności Trump sprzeciwiał się standardom wydajności, które przeszkadzają mu w pielęgnacji jego kultowej fryzury.
„W moim przypadku lubię brać przyjemny prysznic, aby zadbać o moje piękne włosy” — powiedział Trump dziennikarzom podczas podpisywania zarządzenia w Gabinecie Owalnym w środę. „ muszę stać pod prysznicem przez 15 minut, aż się zmoczą. A woda kapie, kapie, kapie. To niedorzeczne” — skarżył się.
W arkuszu informacyjnym, który towarzyszył ogłoszeniu zarządzenia wykonawczego, Biały Dom przedstawił nowy porządek jako nacisk Trumpa na zniesienie nadmiernej regulacji, która „dławi amerykańską gospodarkę, ugruntowuje biurokratów i tłumi wolność osobistą”.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
„Wojny prysznicowe” w USA
Prezydent od dawna prowadzi walkę z polityką mającą na celu oszczędzanie wody w łazience.
„Nie wiem, jak u was, ale moje włosy muszą być idealne, idealne” — podkreślił, przemawiając przed Białym Domem w 2020 r.
W sierpniu 2020 r. Departament Energii rozpoczął zmianę przepisów, która pozwoliłaby pojedynczym dyszom prysznicowym, ale nie całej głowicy prysznicowej, emitować do 2,5 gal wody na minutę. Administracja Bidena ogłosiła plany odwrócenia tej zasady w lipcu 2021 r.
Jak ujęli to urzędnicy administracji w arkuszu informacyjnym Białego Domu, „wojny prysznicowe trwały”.
„Kiedy biorę prysznic, chcę, aby te piękne włosy były po prostu dobrze spienione” — powiedział Trump podczas wydarzenia Turning Point Action w Detroit w czerwcu 2024 r. „Chcę, żeby były pięknie spienione. Biorę najlepszy środek, jaki można kupić, i spieniam go na całych włosach. A potem włączam wodę i ta cholerna woda ledwo kapie. Nie mogę pozbyć się tego z włosów. To straszne” — narzekał.