Kto zostawi w domu zapłaci kilkadziesiąt tysięcy podatku rocznie, a potem jeszcze 150 tys. jednorazowo. Drakońskie koszty niedługo wejdą w życie

6 godzin temu

Od 2027 roku miliony Polaków mogą odczuć bolesny cios w portfel. Nowy unijny system opłat klimatycznych uderzy bezpośrednio w połowę Polaków, a także w kierowców. Rząd wynegocjował w Brukseli „rewizję”, ale eksperci ostrzegają, iż to może być za mało.

Fot. Warszawa w Pigułce

System ETS2 dotknie co drugiego Polaka

Unijny system handlu emisjami ETS2 to rozszerzenie obecnego mechanizmu na budynki i transport drogowy. W praktyce oznacza to, iż przedsiębiorstwa sprzedające paliwa kopalne będą musiały kupować uprawnienia do emisji CO2. Te koszty przerzucą bezpośrednio na konsumentów.

Skala problemu jest ogromna. Około 2 mln gospodarstw domowych ogrzewa się gazem ziemnym, kolejne prawie 4 mln korzysta z węgla. Łącznie to niemal 6 mln rodzin, które już za dwa lata mogą odczuć skutki wprowadzenia nowego systemu. Do tego dochodzą miliony kierowców w Polsce. To nie są abstrakcyjne liczby – to realne podwyżki rachunków za ogrzewanie i paliwo.

Raport pokazuje skalę strat. Kwoty robią wrażenie

Wanda Buk i Marcin Izdebski przygotowali szczegółowy raport „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”, który zlecił jeszcze poprzedni rząd. Wyliczenia nie pozostawiają złudzeń.

Dla przeciętnej polskiej rodziny ogrzewającej dom gazem dodatkowy skumulowany koszt w latach 2027-2030 wyniesie 6338 zł. Do 2035 roku ta suma wzrośnie do 24 018 zł. Gorzej mają właściciele pieców węglowych – odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.

System uderzy także w każdego kierowcę. Już w 2027 roku ceny paliw wzrosną o 29 groszy na litrze benzyny, 35 groszy na dieslu i 21 groszy na LPG. Rodzina z dwoma samochodami zapłaci dodatkowo ponad tysiąc złotych rocznie tylko za tankowanie.

W 2035 roku diesel będzie droższy o 1,65 zł na litrze, benzyna o 1,37 zł, a LPG o 96 groszy. Komisja Europejska przewiduje, iż po połączeniu systemów ETS1 i ETS2 w 2030 roku ceny uprawnień do emisji mogą sięgnąć 83,85 euro za tonę.

„Masowe bankructwa gospodarstw domowych”

Prof. Zbigniew Krysiak z SGH przedstawił dramatyczne szacunki skutków wprowadzenia ETS2. Jak poinformował Portal Samorządowy, według ekonomisty średnie gospodarstwo domowe musiałoby dopłacić ponad 600 zł miesięcznie, a w 2030 roku koszt ten przekroczyłby już 1400 zł miesięcznie.

„W skali roku prowadziłoby to do masowych bankructw gospodarstw domowych, prowadziłoby do ubóstwa energetycznego” – podkreślił profesor. Zdaniem eksperta brakuje szczegółowych analiz ekonomicznych, a w Brukseli często pomija się opinie niezależnych ośrodków badawczych.

Prof. Krysiak postuluje radykalne rozwiązanie: „Skutki wejścia w życie ETS2 będą drastyczne. Trzeba zablokować wejście w życie podatku lub próbować go opóżniać. Aby zabezpieczyć się przed skutkami wejścia w życie opłat, wprowadzenie tego systemu najlepiej byłoby odsunąć przynajmniej na 10-15 lat”.

Premier mówi o sukcesie, eksperci zachowują ostrożność

Premier Donald Tusk po 13 godzinach negocjacji w Brukseli ogłosił sukces. „Udało się wpisać dla nas najważniejsze słowo, jakim jest rewizja, czyli zmiany w tym projekcie wtedy, kiedy to będzie według państw członkowskich potrzebne” – powiedział szef rządu. Polska zbudowała koalicję 15 państw, w tym Włochy, Belgię, Słowację i Węgry.

W konkluzjach ze szczytu Rada Europejska odnotowała, iż Komisja zamierzy przyjąć środki ułatwiające wejście w życie systemu ETS2 i zwróciła się do Komisji o przedstawienie zmienionych ram wdrożenia. To sformułowanie pozostawia jednak wiele pytań otwartych.

Eksperci zachowują ostrożność w ocenie wynegocjowanych zapisów. Michał Wojtyło, starszy analityk ds. polityk publicznych Instytutu Reform, powiedział dla portalu Energia.rp.pl, iż słowa premiera o potencjalnym odłożeniu wejścia ETS2 w życie są zaskakujące. „Z komunikacji Komisji Europejskiej i konkluzji ostatniego szczytu nie wynika, aby rozważano przełożenie terminu 2027 roku” – wskazuje Wojtyło.

Komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu Wopke Hoekstra zapowiedział pakiet pięciu propozycji, w tym zwiększenie stabilności cen uprawnień do emisji CO2 poprzez wzmocnienie mechanizmu uwalniania uprawnień, jeżeli ceny rynkowe przekroczą 45 euro za tonę.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli masz kocioł młodszy niż 10 lat, prawdopodobnie przeżyje on do około 2035-2040 roku. To daje czas na przygotowanie się finansowo. Już teraz powinieneś zacząć odkładać systematycznie 400-600 zł miesięcznie na przyszłą wymianę.

Miesięczne koszty życia wzrosną od 2027 roku o około 100-200 zł z tytułu opłat ETS2. Jednocześnie będziesz musiał odkładać kolejne kilkaset złotych na przyszłą wymianę systemu grzewczego. Dla przeciętnej polskiej rodziny w 2027 roku dodatkowy koszt ogrzewania gazem będzie stanowił równowartość 45% miesięcznego minimalnego wynagrodzenia, a w przypadku węgla 73%.

Właściciele kotłów starszych niż 10 lat powinni rozważyć już teraz przejście na system hybrydowy – łączący istniejący kocioł z pompą ciepła. Typowa instalacja kosztuje około 60 tys. zł, ale można otrzymać choćby 30 tys. zł dotacji. Przez większość sezonu pracuje pompa ciepła, a kocioł włącza się automatycznie tylko przy największych mrozach.

Warto śledzić programy dotacyjne. Polska może liczyć na 153 mld zł ze Społecznego Funduszu Klimatycznego na lata 2026-2032. Pierwsze wypłaty środków mają nastąpić już w 2026 roku. Program „Moje Ciepło” oferuje dotacje od 7 tys. do 21 tys. zł na pompy ciepła.

Pamiętaj, iż program „Czyste Powietrze” od marca 2025 roku całkowicie wycofał dotacje na kotły gazowe, olejowe i węglowe. Koncentruje się teraz wyłącznie na rozwiązaniach bezemisyjnych – pompach ciepła, kotłach na biomasę oraz instalacjach fotowoltaicznych.

Bez odpowiedniego przygotowania finansowego wprowadzenie ETS2 może oznaczać prawdziwą katastrofę dla budżetu rodzinnego. Najważniejsze to nie panikować, ale też nie ignorować zbliżających się zmian.

Idź do oryginalnego materiału