Skwarzyński: Blokowanie zaprzysiężenia oznacza zamach stanu

news.5v.pl 5 godzin temu

Jeżeli Karolowi Nawrockiemu siłowo odmówi się prawa do objęcia funkcji głowy państwa w ramach naszego ustroju i obejmie tę funkcję głowy państwa ktoś inny, to to będzie przemoc – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Michał Skwarzyński. Adiunkt w Katedrze Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego KUL nie ma wątpliwości, iż taka sytuacja oznaczać będzie siłową zmianę ustroju Rzeczypospolitej Polskiej. „Karol Nawrocki ma duże poparcie społeczne i taka sytuacja będzie oznaczała zamieszki. Co do tego nikt chyba nie ma żadnych złudzeń. Może wtedy dojść użycia siły policyjnej i wojska dla utrzymania status quo obecnej władzy” – podkreśla nasz rozmówca.

wPolityce.pl: Sądzi pan, iż posłowie i senatorowie koalicji rządzącej będą chcieli zablokować procedurę zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego?

Mec. Michał Skwarzyński: Z konstytucyjnego punktu widzenia nie ma możliwości przerwania tego typu czynności. Zgromadzenie Narodowe zbiera się po to, aby odebrać przyrzeczenie głowy państwa. Wszelkie działania przerywające Zgromadzenie Narodowe na podstawie pozorowanych ram prawnych zmierza do przeprowadzenia zamachu stanu. Proszę pamiętać, iż każdy zamach stanu próbuje racjonalizować swoje działania, znaleźć jakieś ramy prawne dla nielegalnego przejęcia władzy. Doprowadzenie do sytuacji, w której z uwagi na doraźny polityczny cel obecnej koalicji rządowej, Platformy Obywatelskiej, Tuska i Bodnara, nie będziemy mieć głowy państwa, to usytuowanie nas w pozycji afrykańskiego bantustanu. A może w pozycji „ban-Tusk-stanu”. W normalnych demokracjach takie rzeczy są nie do pomyślenia.

Dlaczego ekipie Donalda Tuska tak bardzo zależy na zablokowaniu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego? Czy tak bardzo obawia się trudnej z nim współpracy, czy chodzi o coś znacznie więcej?

Nielegalnymi metodami chce się doprowadzić do sytuacji, w której z powodów politycznych nie będziemy mieć głowy państwa. Na wszystko można sporządzić opinię prawną, bo papier przyjmie każdą głupotę, co jeden z profesorów ostatnio pokazał. Nie zmienia to faktu, iż ważność wyborów stwierdził Sąd Najwyższy, wyboru dokonali Polacy i nikt nie kwestionuje tego, iż Karol Nawrocki je wygrał. Im chodzi o sytuację precedensową, w której będą mogli przepchnąć ustawy zwalniające obecny rząd z odpowiedzialności za to, co do tej pory zrobił, jak łamał prawo. To jest jedyny cel tego działania.

Nie mniej w 2015 roku doszło już do zablokowania Sejmu przez polityków obecnego obozu władzy. A może tym razem spróbują zbojkotować Zgromadzenie Narodowe?

Nieobecność niektórych posłów czy senatorów na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego nie wstrzymuje jego biegu. Teoretycznie możliwe są też działania siłowe. Do Sejmu można wprowadzić policję i wojsko już po rozpoczęciu Zgromadzenia Narodowego i siłowo je przerwać. Można sobie wyobrazić także jakieś próby szantażowania marszałka Szymona Hołowni i naciskanie na niego, żeby nie przeprowadził zaprzysiężenia. Wtedy jednak Polska nie będzie miała głowy państwa albo będzie nią ktoś, kto nie ma demokratycznego mandatu do sprawowania tego urzędu.

Czyli „uroczyste unieważnienie” wyborów?

Ciągle powtarzam, iż mamy zdecydowanie lepszą demokrację od Niemców. Karol Nawrocki i Andrzej Duda mogą dziś powiedzieć, iż ich mandat wynika z poparcia 10-11 mln Polaków. Podobnie jest w USA, choć Donalda Trumpa poparły setki milionów obywateli. Co będzie, jeżeli dojdzie do zablokowania zaprzysiężenia? Będziemy mieć głowę państwa bez legitymacji uzyskiwanej w wyborach demokratycznych? To jest absolutnie sprzeczne z polską konstytucją. Taka sytuacja może zaistnieć na jakiś czas jedynie w przypadku śmierci lub choroby prezydenta, którego wówczas zastępuje marszałek. Posłowie i senatorowie mają obowiązek odebrać od nowo wybranego prezydenta ślubowanie.

Czy to nie zonacza siłowej zmiany ustroju?

Mandat głowy państwa ma wynikać z demokratycznych wyborów. Każda próba zmiany tego stanu oznacza zmianę ustroju z demokracji bezpośredniej, prezydencko-parlamentarnej, na demokrację elekcyjną, gdzie głową państwa ma być ktoś, kto jest wybrany przez posłów. Czy będzie to Szymon Hołownia, Małgorzata Kidawa-Błońska, a może sam Donald Tusk lub Rafał Trzaskowski, to każdy z tych scenariuszy oznacza bezprawną zmianę ustroju, która pociągnie za sobą przemoc. Przemoc ma różne postaci. Jest nią także zmuszanie do określonego zachowania, czy też do zaniechania określonych zachowań. o ile zaistnieje sytuacja tego rodzaju, iż Karolowi Nawrockiemu siłowo, czyli z użyciem jakiegoś rodzaju przemocy, odmówi się prawa do objęcia funkcji głowy państwa w ramach naszego ustroju i obejmie tę funkcję głowy państwa ktoś inny, to to będzie właśnie przemoc.

Nie sądzi pan chyba, iż Polacy przełkną to spokojnie?

Karol Nawrocki ma duże poparcie społeczne i taka sytuacja będzie oznaczała zamieszki. Co do tego nikt chyba nie ma żadnych złudzeń. Może wtedy dojść użycia siły policyjnej i wojska dla utrzymania status quo obecnej władzy. Czy to nie będzie wtedy czytelny zamach stanu? Czy komuś się to podoba, czy nie, obecna koalicja rządowa już popełniła szereg przestępstw po 15 października 2023 r. Z ich perspektywy, starania o to, aby ratować własną skórę i przeprowadzić ustawę abolicyjną, która zwolni ich z odpowiedzialności karnej, są oczywiste. To wszystko będzie jednak dokonywane na drodze zamachu stanu.

Dziękuję za rozmowę.

Idź do oryginalnego materiału