Miasto Toronto musi znacząco poprawić sposób reagowania na zimowe burze – stwierdził wysoki rangą urzędnik po opublikowaniu niezależnej analizy wykazującej poważne niedociągnięcia w obsłudze mieszkańców podczas lutowych opadów śniegu.
W ciągu niespełna dziewięciu dni w lutym na miasto spadło aż 58 centymetrów śniegu. Jak wynika z raportu firmy Municipal VU Consulting Inc., Toronto nie było przygotowane na taką skalę opadów – zarówno organizacyjnie, jak i operacyjnie.
System zawiódł w kluczowym momencie
W piątek w ratuszu miejskim menedżer Toronto Paul Johnson przyznał, iż miasto nie sprostało oczekiwaniom mieszkańców.
– Radzimy sobie, gdy spada 10–15 centymetrów śniegu. Ale gdy pojawiają się duże burze, konsekwentnie zawodzi nas reakcja operacyjna – powiedział Johnson. – Potrzebujemy silniejszego planu działania. Czasem nie traktujemy tych wydarzeń jak sytuacji kryzysowej, którą w istocie są.
Według raportu, wiele chodników pozostawało nieprzejezdnych przez kilka dni, a osiedlowe ulice były odśnieżane z dużym opóźnieniem. Miasto miało ograniczone kontrakty, brakowało sprzętu, a komunikaty dla mieszkańców były niespójne i niewystarczające. Zgłoszenia przez numer alarmowy 311 spotykały się z opóźnioną reakcją.
Braki systemowe i słaby nadzór
Raport wylicza szereg luk systemowych, które osłabiły efektywność działań miasta. Wśród najważniejszych wskazano:
- brak szczegółowego planu na wypadek wielodniowych opadów,
- ograniczoną liczbę miejsc do składowania śniegu,
- nieskuteczne narzędzia do monitorowania efektów odśnieżania,
- niewydolność systemu kontraktowego,
- brak jasno określonych standardów jakości i dostępnych zasobów,
- oraz rozbieżność między komunikatami a realną sytuacją na ulicach.
„Choć system sprawdza się przy standardowych opadach, nie jest odporny na większe burze. Luki w polityce, technologii, komunikacji i kontraktach trzeba traktować całościowo” – podkreślają autorzy przeglądu.
Nowa jednostka ds. operacji zimowych
W odpowiedzi na krytykę, miasto zapowiedziało utworzenie specjalnej jednostki zajmującej się operacjami zimowymi przez cały rok. Johnson zaznaczył, iż nowa komórka mogłaby powstać w drodze restrukturyzacji już istniejących zasobów.
Nowa jednostka miałaby odpowiadać za planowanie, mapowanie obszarów interwencji, nadzór nad kontraktami, szkolenia i organizację ćwiczeń gotowości na sezon zimowy.
Kontrakty do poprawy
Miasto zapowiada również wzmocnienie systemu kontraktowego. – Nie mamy w Toronto osobnych, gotowych do uruchomienia kontraktów na odśnieżanie – w przeciwieństwie do wielu innych miast. To musi się zmienić – stwierdził Johnson.
Zwrócił uwagę na konieczność zwiększenia dostępności sprzętu oraz pracowników – zarówno miejskich, jak i zewnętrznych – którzy mogliby działać natychmiastowo podczas większych opadów, nie tylko odśnieżając, ale również usuwając śnieg z ulic i chodników.
Rekomendacje mają zostać oficjalnie przedstawione komitetowi wykonawczemu Rady Miasta Toronto już w przyszłym tygodniu.
Na podst. CBC