Zachęcał kobiety do rozwiązłości. Teraz przygotował program dla Państwa dzieci

3 godzin temu

Szanowni Państwo,

Ministerstwo edukacji rozpoczęło masową kampanię, której celem jest przekonanie rodziców do wysyłania dzieci na zajęcia z edukacji zdrowotnej.

Roześmiane „ministry” Barbara Nowacka i Katarzyna Lubnauer przekonują w krótkich dynamicznych filmikach, jak bardzo dbają o nauczycieli i iż edukacja zdrowotna „przyda się w życiu”.

Media społecznościowe zostały zasypane grafikami przekonującymi, iż na tych zajęciach uczeń dowie się m.in. dlaczego profilaktyka onkologiczna może uratować życie, jak chronić się przed dezinformacją w sieci oraz iż warto dbać o środowisko naturalne w swoim otoczeniu.

Ten drugi aspekt rzeczywiście może się rodzicom przydać – szczególnie w kontekście działań ministerstwa z edukacją zdrowotną.

Historia wprowadzania tego przedmiotu do polskich szkół, to od samego początku historia „ściemniania” i ukrywania niewygodnych faktów!

Dlatego tylu rodziców przez cały czas tkwi w nieświadomości i w przekonaniu, iż ich dzieci na tych lekcjach będą uczyły się pożytecznych i przydatnych życiowo kwestii!

My natomiast robimy wszystko, aby jak najbardziej nagłośnić fakt, iż w ramach edukacji zdrowotnej dzieci będą oswajane z zagadnieniami takimi jak masturbacja, orientacja psychoseksualna, transpłciowość czy aborcja. Że będą niepotrzebne erotyzowane. Że w kontekście życia seksualnego program ignoruje naturalny kontekst rodziny, miłości i trwałych relacji.

Czasu zostało niewiele. Dziecko można wypisać z zajęć do 25 września. Dlatego:

  • w ubiegłym tygodniu rozesłaliśmy kilkanaście tysięcy petycji z apelem o dymisję Barbary Nowackiej oraz kilkadziesiąt tysięcy wzorów oświadczenia o wypisaniu dziecka z zajęć edukacji zdrowotnej
  • wczoraj w trakcie konferencji pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, w obecności mediów po raz kolejny pokazaliśmy, jakie szkody wyrządzi młodym Polakom jest kurs ministerstwa;
  • dziś wysyłamy do naszych lokalnych współpracowników w całej Polsce kilka tysięcy ulotek, które będą rozdawać w swoich parafiach, wspólnotach, środowiskach i szkołach ich dzieci;
  • a już wkrótce – dokładnie 13 września – organizujemy wielki społeczny protest przeciw deprawacji naszych dzieci!

Zapraszam Państwa bardzo serdecznie do udziału w tym wydarzeniu, a zarazem proszę o wsparcie i zaangażowanie całej tej kampanii: od tego zależy moralność tysięcy młodych Polaków!

Dlaczego napisałem wyżej o historii „ściemniania” i ukrywania?

Proszę pozwolić, iż przypomnę jak wyglądało wprowadzanie tego przedmiotu.

Podstawa programowa przedmiotu edukacja zdrowotna ukazała się na stronach ministerstwa… w czwartek 31 października 2024 roku po godz. 17:00.

Zapewne Państwo byli już wtedy po pracy, przygotowując się do wyjazdu na groby bliskich lub szykując spotkania w rodzinnym gronie. Podobnie i media: wydania gazet były już zamknięte, wieczorne wiadomości gotowe, a dyżury na portalach pełnili pojedynczy dziennikarze.

To znacznie ograniczyło rozgłos towarzyszący wprowadzaniu tak kontrowersyjnych tematów. Ponadto realnie skróciło czas udziału w konsultacjach społecznych (według prawa jest to 21 dni), bo kilka osób ma ochotę ślęczeć przed komputerem w dni świąteczne.

Tamtą „ściemę” udało się nam i całej Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły ujawnić i tym samy nagłośnić temat.

W rezultacie do MEN w ramach konsultacjach spłynęło mnóstwo głosów sprzeciwu – do czego zresztą zachęcaliśmy. Udało się nam zorganizować 1 grudnia w stolicy wielki protest, który odbił się szerokim echem w mediach i dał impuls do organizacji podobnych zgromadzeń w innych miastach. Równocześnie prowadziliśmy aktywne działania w mediach społecznościowych, docierając z tymi informacjami do tysięcy Polaków.

W kolejnych miesiącach dotarliśmy do wielu polskich rodziców – tydzień w tydzień odwiedzaliśmy miejscowości w całej Polsce, gdzie wyświetlaliśmy film „To nic takiego” nt. prawdziwych korzeni edukacji seksualnej i przestrzegaliśmy przed edukacją zdrowotną.

Odnieśliśmy sukces: resort wycofał się i zapowiedział, iż edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym. Przez zaciśnięte zęby ogłosiła to sama minister Nowacka.

Z kolei ostatnie miesiące to czas ukrywania jednego z głównych autorów podstawy programowej tego przedmiotów – prof. Zbigniewa Izdebskiego.

Czemu? Pozwolę sobie najpierw zacytować niektóre z jego wypowiedzi:

Moim cichym wyzwaniem jest przyczynienie się do tego, by jak najwięcej kobiet w Polsce umiało wybrać fizyczną przyjemność, a nie czekanie latami na „głębokie uczucie”, jeżeli tylko tego chcą.

Kobieta także, jak mężczyzna, ma prawo nie umawiać się na związek, tylko na sam seks.

Albo: Mamy prawo decydować o tym, aby prowadzić satysfakcjonujące i bezpieczne życie seksualne. To jest takie życie seksualne, które daje nam na prawo do decydowania czy, kiedy i ile dzieci posiadać (…) kobieta ma prawo do bezpiecznej aborcji.

Te słowa chyba jasno pokazują, iż prof. Izdebski jest zdecydowanym propagatorem wyzwolenia seksualnego i oderwania współżycia od relacji małżeńskiej!

Co więcej, prof. Izdebski za swojego mistrza uważa innego seksuologa prof. Andrzeja Jaczewskiego, który twierdził, iż stosunki seksualne pomiędzy dorosłymi, a 9-letnimi dziećmi nie powinny być karane!

Przy takich poglądach nie dziwią doniesienia medialne o stałej współpracy prof. Izdebskiego z:

  • Instytutem im. Alfreda Kinseya, którego wątpliwej rzetelności badania – najprawdopodobniej oparte na relacjach notorycznych pedofilów – stały się zaczynem rewolucji seksualnej lat 60;
  • Planned Parenthood, czyli główną siecią klinik, w których w USA zabija się nienarodzone dzieci!

Dlaczego zatem MEN nie chwali się, iż ten jednym z głównych autorów tego „prozdrowotnego” przedmiotu jest właśnie osoba o takich poglądach?

Ludzi o takich poglądach minister Nowacka upoważniła do zajmowania się jednym z najbardziej intymnych i delikatnych wymiarów życia ludzkiego. Upoważniła do formowania postaw młodego pokolenia w tym wymiarze, co w przyszłości będzie rzutowało na budowę struktur społecznych, w tym rodzinnych, a pośrednio na sytuację demograficzną i ekonomiczną kraju.

Myślę, iż gdyby większość rodziców dowiedziała się, według czyjego pomysłu będą realizowane te zajęcia, na które będą uczęszczać ich dzieci – natychmiast by je wypisała.

Ale nie dowiedzą się o tym z mediów mainstreamowych, dlatego musimy dołożyć wszelkich starań, by dotrzeć do nich z tą prawdą!

Szanowni Państwo,

właśnie po to 13 września organizujemy protest pod hasłem „Stop likwidacji polskiej edukacji!”: aby dotrzeć do każdego polskiego rodzica z rzetelną informacją i aby władze usłyszały zdecydowany głos sprzeciwu wobec ich planów.

Powiemy „NIE!” ogłupianiu i demoralizowaniu najmłodszych! Powiemy „NIE!” usuwaniu treści patriotycznych z podstawy programowej! Powiemy „NIE!” marginalizowaniu roli religii w polskiej szkole!

Jeśli to możliwe, gorąco zachęcam do udziału. Wierzę, iż tak jak poprzednio zgromadzimy tysiące Polaków i iż będzie to czerwona kartka dla pani minister!

Zapraszam zatem wszystkich Państwa 13 września na godz. 12.00 do Warszawy na Plac Zamkowy w pobliże kościoła św. Anny.

Bardzo liczę na Państwa obecność i zaangażowanie w działania, które podejmujemy. Tylko masowe wypisywanie uczniów z zajęć edukacji zdrowotnej może powstrzymać ministerstwo przed dokręcaniem śruby demoralizacji.

Pisałem o tym niedawno – ich celem jest powrót do pierwotnego planu i objęcie systemową deprawacją wszystkich dzieci.

I nie ma dla nich znaczenia, co na ten temat myślą rodzice.

Dlatego raz jeszcze proszę o rozpowszechnianie naszych petycji, informowanie w swoich środowiskach o możliwości wypisania dziecka ze szkodliwych zajęć i przekazywanie zaproszenia na protest w Warszawie.

Ale bardzo Państwa proszę także o finansowe wsparcie naszych działań związanych z informowaniem rodziców. Tylko dziś spakowaliśmy kilka tysięcy ulotek na temat edukacji zdrowotnej, które trafią niedługo w ręce rodziców w całej Polsce i przyczynią się do wypisania kolejnych dzieci z deprawujących zajęć – musimy opłacić fakturę za ich wydruk i dystrybucję. Przygotowujemy również plakaty, które w stołecznych parafiach i na warszawskich ulicach będą zachęcały do udziału w proteście, a także bannery, które znajdą się na scenie podczas wydarzenia. To koszty rzędu co najmniej 6 000 zł.

WSPIERAM TAKIE DZIAŁANIA

Kończąc tę wiadomość, podzielę się z Państwem informacjami, które dochodzą do nas z terenu.

Są miejsca, gdzie całe klasy wypisują się z edukacji zdrowotnej, ale są i takie, w których wypisują się jedynie pojedyncze osoby.

Nie zatrzymujemy się więc ani na moment – to ostatnie chwile, aby ostrzec rodziców i dotrzeć do nich z przekazem odkłamującym resortową propagandę.. Liczę na Państwa wsparcie i zaangażowanie w tym wyjątkowym czasie!

Serdecznie pozdrawiam

Marcin Perłowski

Dyrektor Centrum Życia i Rodziny

Idź do oryginalnego materiału