Sześć osób otrzymało w piątek (11 kwietnia) w Kielcach medale „Pro Patria” za kultywowanie pamięci o walce o niepodległość Rzeczpospolitej. To rodziny, które pielęgnowały w swoich domach pamięć o ofiarach zbrodni katyńskiej.
– Dzięki tym historiom, które państwo przechowywali w swoich domach, ofiary zbrodni katyńskiej otrzymują swoje twarze, przywracane są ich profesje – mówił dr Robert Piwko, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
Wśród nagrodzonych była Anna Frankanowska. Swojego tatę po raz ostatni widziała latem 1939 roku. Miała wtedy niecałe 7 lat. Jak mówi, doskonale pamięta moment pożegnania.
– Ojciec przyjechał do nas, bo był inżynierem leśnikiem. Ostatnio pracował w Białowieży. Pojechał do pracy i już nie wrócił. Wojna wisiała w powietrzu. Odprowadzaliśmy tatę na stację kolejową we trójkę, bo był też mój starszy brat. Pamiętam, iż mówił mamie, iż jakby wybuchła wojna, to on ma kartę wcielenia do wojska. Prosił też brata, który miał 9 lat, żeby opiekował się mną i mamą. Mieszkaliśmy wtedy Małogoszczu, ale rodzice mieli plan, żeby razem pracować w Cieszynie. Z planów nic nie wyszło, bo wybuchła wojna. W czasie okupacji było nam bardzo ciężko – przyznaje.
Odznaczenia otrzymali też: Alicja Durlej, Włodzimierz Jan Gajda, Bogumiła Karcz, Zofia Rogowska-Norek i Halina Supryn.
Anna Łakomiec, prezes Stowarzyszenia Kielecka Rodzina Katyńska przypomina, iż w tym roku organizacja ta świętuje 35-lecie istnienia.
– Przy tej okazji szczególnie chcieliśmy uczcić dzieci Katyńczyków, bo jest ich tylko sześcioro. Reszta to już krewni, wnuczęta. Łącznie jest nas 35 osób. Te sześć osób zasługuje na to, by je uhonorować tym medalem. Zostaliśmy sami i jest nas coraz mniej, bo ludzie odchodzą – podkreśla.
Tymczasem, jak mówi dr Robert Piwko, rola Rodzin Katyńskich była i jest niezwykle ważna w przechowywaniu pamięci o zbrodni sowieckiej z 1940 roku.
– Zawsze z dużym szacunkiem spoglądam na środowiska, które przeniosły pamięć o Katyniu przez okres PRL, bo to malutkie, rozsiane po całej Polsce grupy. Mówię o członkach rodzin, które pamiętały o swoich ojcach, wujach, dziadkach, kuzynach. Ten wysyp wszystkich historii, które były przechowywane przez 45 lat w domach, jaki miał miejsce w latach 90. XX wieku, łączył się w taki większy strumień wiadomości. Przykładem tego jest Kielecka Rodzina Katyńska – wskazuje.
Na zakończenie uroczystości jedna z uhonorowanych, Bogumiła Karcz zwróciła się z apelem do młodych Polaków.
– Jako córka katyńska pragnęłabym, żeby ta pamięć o tym tragizmie zbrodni katyńskiej, okrutnym, ludobójstwie przekazywana była z pokolenia na pokolenie i aby trwała po wsze czasy – powiedziała.
Uroczystość odbyła się w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim. Medale w imieniu Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wręczył płk rez. dr Ryszard Najczuk.








