Nie każdy, kto codziennie zjeżdża pod ziemię, może liczyć na górniczą emeryturę. Choć praca w kopalni wiąże się z ogromnym ryzykiem i wysiłkiem fizycznym, ZUS coraz częściej odmawia prawa do wcześniejszego świadczenia. Powód? Jeden formalny szczegół, który dla urzędników ma większe znaczenie niż rzeczywiste warunki pracy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kto pracuje pod ziemią, nie zawsze dostanie emeryturę. ZUS trzyma się jednego szczegółu
Praca w kopalni wiąże się z codziennym ryzykiem i ogromnym wysiłkiem fizycznym. Wielu górników liczy, iż po latach pod ziemią zyskają prawo do wcześniejszej emerytury. Problem w tym, iż nie wszyscy, którzy faktycznie wykonują niebezpieczne roboty, mogą na to liczyć. ZUS coraz częściej odmawia wypłaty świadczeń, wskazując na brak jednego formalnego elementu. W efekcie część pracowników zostaje z niczym, mimo wieloletniego doświadczenia w najtrudniejszych warunkach.
Formalności ważniejsze niż rzeczywistość
W centrum sporu znajdują się pracownicy firm podwykonawczych, którzy codziennie zjeżdżają pod ziemię, ale nie są zatrudnieni bezpośrednio przez kopalnie. Brak takiego formalnego związku może wystarczyć, by ZUS odmówił im prawa do emerytury górniczej. Choć ci ludzie wykonują identyczną pracę jak etatowi górnicy, urzędnicy często nie uznają ich dokumentów. Decydujący okazuje się bowiem nie sam charakter pracy, ale to, kto ją zlecił i w jakiej formie.
RPO i resort pracy apelują o zmiany
Zarówno Rzecznik Praw Obywatelskich, jak i Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej wskazują, iż taki sposób rozumienia przepisów może naruszać zasadę równości. – Osoba wykonująca pracę górniczą powinna być traktowana jednakowo, niezależnie od tego, kto ją zatrudnia – zaznacza RPO. Resort dodaje, iż najważniejsze powinny być realne warunki zatrudnienia, nie papierowe konstrukcje prawne.
Bez zaświadczenia ani rusz
Dodatkowym problemem jest brak odpowiedniej dokumentacji. Wiele firm nie wystawia zaświadczeń o pracy górniczej albo robi to w sposób niepełny. ZUS, powołując się na przepisy, nie może wtedy pozytywnie rozpatrzyć wniosku o świadczenie. choćby jeżeli ktoś codziennie zjeżdżał kilkaset metrów pod ziemię, bez adekwatnych papierów nie zostanie potraktowany jak górnik.
ZUS nie odpuszcza, ale pojawiają się głosy rozsądku
Sebastian Gajewski, wiceminister pracy, podkreśla, iż ZUS powinien wykazywać większą elastyczność przy ocenie pracy wykonywanej przez podwykonawców. – Ewentualne błędy firm nie powinny obciążać pracowników – zaznacza. Niestety, praktyka wciąż jest inna. ZUS broni się przed nadinterpretacją i ryzykiem pomyłek, ale tym samym odbiera prawa ludziom, którzy na nie realnie zapracowali.
Bez zmian setki pracowników zostaną z niczym
Emerytura górnicza to jedno z tych świadczeń, które powinno być przyznawane w oparciu o fakty, nie tylko o dokumenty. Obecna sytuacja pokazuje jednak, iż papier ma w Polsce większą wartość niż codzienne zjazdy pod ziemię. Bez zmiany przepisów i podejścia urzędników, dziesiątki osób mogą zostać bez wsparcia, mimo iż ich praca niczym nie różni się od tej wykonywanej przez „etatowych” górników.