AŁAMUJE SIĘ PROPAGANDA WIATRAKOW KIEDY OBUDZI SIĘ OBÓZ DONALDA TUSKA?

6 dni temu

ZAŁAMUJE SIĘ PROPAGANDA WIATRAKOWA KIEDY OBUDZI SIĘ OBÓZ DONALDA TUSKA?

Niemieckie media coraz częściej ujawniają prawdę o farmach wiatrowych – inwestycjach, które miały być symbolem zielonej przyszłości, a stają się symbolem chaosu i ekonomicznej fikcji. Czy w Polsce ktoś wreszcie wyciągnie wnioski?

Niemcy – kraj eksperymentów, które kończą się porażką

Przez lata to właśnie Niemcy przedstawiani byli jako wzór do naśladowania w transformacji energetycznej. „Energiewende” miała być przykładem dla całej Europy – odchodzimy od węgla i atomu, a przyszłość opieramy na wietrze i słońcu. Problem w tym, iż ten model coraz częściej okazuje się fikcją.

W poszukiwaniu sukcesów Agatowskiej – Co przed mieszkańcami ukrywa prezydent Joanna Agatowska?

Dziennikarze niemieckich mediów coraz odważniej krytykują nieracjonalne lokowanie farm wiatrowych w rejonach o skrajnie niekorzystnych parametrach. Przykładem jest Tuttlingen, gdzie wiatr jest zbyt słaby, by turbiny mogły generować zyski. Mimo to władze forsują kolejne inwestycje, byle tylko zdobyć fundusze z Brukseli.

W efekcie powstają farmy, które nie produkują tyle energii, ile obiecywano. Społeczeństwo zaczyna dostrzegać, iż obietnice taniego prądu są kłamstwem, a rachunki rosną. Wiatraki, zamiast być symbolem ekologii, stały się symbolem ideologii i interesów lobby.

Opór rośnie – mieszkańcy mówią „dość”

W niemieckich landach coraz częściej dochodzi do protestów mieszkańców. Ludzie nie chcą kolejnych wiatraków w pobliżu domów, które szpecą krajobraz i obniżają wartość nieruchomości. Organizacje ekologiczne, które początkowo wspierały zieloną transformację, dziś ostrzegają, iż nierozsądne inwestycje niszczą środowisko i przyrodę.

Nie brakuje głosów, iż Niemcy brną w ślepą uliczkę. Produkcja energii z wiatru jest niestabilna, wymaga ogromnych nakładów na modernizację sieci przesyłowych, a w momentach bezwietrznych kraj i tak musi korzystać z energii konwencjonalnej – często importowanej od sąsiadów.

Polska – powielanie niemieckich błędów

Największy problem polega na tym, iż Polska kopiuje niemiecki model. Obóz Donalda Tuska i rządząca koalicja lewicowo-liberalna powtarzają te same slogany: „czysta energia”, „najtańsze źródło prądu”, „przyszłość Europy”.

Tymczasem rzeczywistość jest brutalna:

  • budowa farm wiatrowych generuje ogromne koszty inwestycyjne,

  • rachunki za prąd dla obywateli rosną zamiast maleć,

  • krajobraz polskich wsi i miasteczek ulega degradacji,

  • bezpieczeństwo energetyczne nie rośnie, a wręcz maleje.

W Polsce rządowa propaganda próbuje wmówić obywatelom, iż tylko wiatraki uratują nas przed kryzysem energetycznym. Problem w tym, iż to zwykła fikcja. Prąd z wiatraków bywa drogi, niestabilny i wymaga ogromnych dopłat.

Skandal. Ukraina grozi Polsce gdy zrównamy symbole banderowców z faszystami

Zielony Ład – mit zamiast realnych rozwiązań

Unia Europejska, forsując Zielony Ład, narzuca krajom członkowskim ideologiczne rozwiązania, które często nie mają nic wspólnego z logiką ekonomiczną. Wiatraki stały się symbolem tej polityki – ładnie wyglądają w broszurach i raportach, ale w praktyce okazują się pułapką.

Polski rząd zamiast bronić interesu obywateli, podporządkowuje się dyktatowi Brukseli i Berlina. Efekt? Kolejne miliardy złotych wydawane na inwestycje, które nie zapewniają ani tańszego prądu, ani stabilności systemu.

Głos ekspertów: „To droga donikąd”

Coraz więcej ekonomistów i specjalistów ds. energetyki ostrzega: Polska nie może iść niemiecką drogą. Wskazują, iż fundamentem bezpieczeństwa powinna być energetyka oparta na miksie – z udziałem węgla, atomu, gazu i OZE, ale w racjonalnych proporcjach.

Profesorowie politechnik, inżynierowie energetyki czy analitycy rynku jednoznacznie podkreślają: stawianie wszystkiego na jedną kartę – wiatr – to błąd strategiczny. To nie tylko wysokie koszty, ale też uzależnienie od kaprysów pogody i zagranicznych firm, które zarabiają na kontraktach serwisowych i dostawach technologii.

Polska wieś i miasta kontra lobby

Coraz częściej to zwykli mieszkańcy podnoszą bunt. Nie chcą kolejnych wiatraków w pobliżu swoich domów. Protesty pojawiają się w kolejnych regionach kraju – od Pomorza po Wielkopolskę. Ludzie mają dość sytuacji, w której decyzje zapadają ponad ich głowami, a rachunki płacą oni sami.

Polacy widzą, iż rachunki za energię rosną. Widzą, iż transformacja energetyczna nie oznacza tańszego życia, ale coraz większe obciążenia podatkowe i opłaty klimatyczne. Coraz trudniej sprzedać propagandę o „najtańszym prądzie z wiatru”.

Propaganda zaczyna pękać

Niemieckie media i politycy już dziś otwarcie mówią, iż model transformacji energetycznej zawodzi. Coraz częściej pojawia się słowo „fiasko”. jeżeli w Niemczech – kraju, który miał być liderem – mówi się o błędach, to jak można w Polsce bezkrytycznie kopiować ten system?

Obóz Donalda Tuska i jego koalicja uparcie udają, iż wszystko idzie zgodnie z planem. Ale prawda jest inna: propaganda wiatrakowa zaczyna się walić.

Co dalej?

Polska potrzebuje poważnej debaty o energetyce. Potrzebuje planu, który zapewni stabilne i tanie źródła energii, a nie ideologicznych eksperymentów.

W tej debacie musi paść kilka kluczowych pytań:

  • Dlaczego rząd powiela niemieckie błędy, zamiast uczyć się na ich porażkach?

  • Dlaczego bezpieczeństwo energetyczne zastępuje się polityką dotacji i ideologii?

  • Kto naprawdę zyskuje na farmach wiatrowych – obywatele czy zagraniczne lobby?

Mocne podsumowanie

Polityka wiatrowa, oparta na dogmatach Zielonego Ładu, nie zapewnia tańszego prądu, nie wzmacnia bezpieczeństwa energetycznego, nie chroni przyrody. To propaganda, która zaczyna się sypać pod ciężarem faktów.

Czas najwyższy, by Polska obudziła się z tego zielonego snu.

STOP ideologii w energetyce
STOP podporządkowaniu polityki interesom zagranicznych lobbystów
STOP fikcji, która kosztuje nas miliardy

Idź do oryginalnego materiału