Chińska Mega Zapora Tybetańska – energetyczny gigant

5 godzin temu

Na Wyżynie Tybetańskiej, w sercu jednej z najbardziej spektakularnych dolin rzecznych świata, Chiny rozpoczęły budowę największej zapory wodnej w historii ludzkości. Projekt, który ma powstać na rzece Yarlung Tsangpo (na dalszym odcinku wpadającej do indyjskiej Brahmaputry), budzi nie tylko podziw ale także wiele kontrowersji.

Yarlung Tsangpo to jedna z najszybszych i najbardziej “stromych” rzek świata, z imponującym spadkiem ponad 2000 metrów na odcinku 50 km. Dzięki tak sprzyjającym warunkom, zapora będzie w stanie generować ponad 300 miliardów kWh rocznie, czyli trzykrotnie więcej niż obecna rekordzistka – Tama Trzech Przełomów na rzece Jangcy. Projekt zostanie zrealizowany przez nowo utworzoną firmę China Yajiang Group i będzie obejmował pięć zapór kaskadowych. Szacuje się, iż cała inwestycja pochłonie bagatela 254 mld juanów, czyli ok. 143 mld złotych.

Ta imponująca konstrukcja nie tylko wpisuje się w chińską strategię neutralności klimatycznej do 2060 roku, mającą na celu ograniczenie emisji CO₂ i zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii, ale jest także dowodem na szerszy plan Pekinu dotyczący zagospodarowania strategicznego dla siebie regionu. Tybet odpowiada bowiem za około 30% chińskiego potencjału hydroenergetycznego. Oprócz energii wodnej, chińskie przedsiębiorstwa państwowe intensywnie eksploatują bogate tybetańskie złoża litu, miedzi, złota i pierwiastków ziem rzadkich.

Tama powstanie w najgłębszym kanionie świata, który rozciąga się na ponad 500 km i jest głębszy niż Wielki Kanion Kolorado, co oznacza niemałe wyzwania inżynieryjne. Wymaga na przykład wydrążenia czterech tuneli o długości 20 km przez masyw Namcha Barwa – jedno z najbardziej sejsmicznie aktywnych miejsc na świecie.

Oczywistością jest, iż tak ogromny projekt wywołuje liczne kontrowersje – natury politycznej i społecznej. Szczególnie zaniepokojone są Indie, ponieważ Yarlung Tsangpo wpada do Brahmaputry stanowiącej źródło życia dla milionów ludzi w północno-wschodnich regionach tego kraju. Co więcej, rzeka ta przepływa przez sporny region Arunachal Pradesh, do którego Chiny roszczą sobie prawa jako do swojego terytorium. Indie i Bangladesz obawiają się także negatywnych skutków powstania chińskiej elektrowni wodnej na ich rolnictwo, rybołówstwo i dostęp do wody pitnej, co po zsumowaniu daje idealne narzędzie politycznego nacisku. Ekolodzy grzmią także o zniszczeniu lokalnych ekosystemów, zatrzymaniu spływu mułów użyźniających gleby oraz zagrożeniu dla endemicznych gatunków lokalnej fauny i flory.

Bez dwóch zdań, ta monumentalna konstrukcja to nie tylko technologiczny wyczyn, ale kolejny test równowagi między rozwojem a odpowiedzialnością. Czy Chiny zdołają pogodzić ambicje energetyczne z troską o środowisko i stabilność regionu? Czas przyniesie odpowiedź. Prace związane z realizacją tego gigantycznego projektu hydrologicznego ruszyły w sobotę 19 lipca bieżącego roku. Oddanie do użytku inwestycji planowane jest na 2033 r., a docelowa moc hydroelektrowni to 60 tys. MW.

Autor: dr Ewa Fronczak

e-mail: ewaslebzak@interia.pl

© www.chiny24.com

Idź do oryginalnego materiału