Obietnice Kroka jak wiatr – dużo hałasu, zero konkretów dla mieszkańców wsi. Skandaliczna arogancja władzy wobec sołectw

3 godzin temu

Mieszkańcy siedmiu wsi z gminy Grodków zostali zignorowani, zlekceważeni i oszukani. Choć burmistrz Miłosz Krok od miesięcy publicznie obiecuje, iż część wpływów z podatków od wiatraków trafi na wieś, do dziś nie zrobił absolutnie nic, by dotrzymać słowa. Wtórują mu radni z Klubu Forum – ci sami, którzy w kampanii wyborczej chętnie fotografowali się na tle sołeckich inwestycji, a dziś chowają głowy w piasek. Od ponad dwóch miesięcy list mieszkańców i sołtysów leży w szufladzie, a termin spotkania… nie istnieje. Czy władze Grodkowa uznały, iż wieś nie zasługuje choćby na rozmowę?

Choć burmistrz Grodkowa Miłosz Krok jeszcze niedawno publicznie deklarował, iż część wpływów z podatków od turbin wiatrowych zostanie przeznaczona na potrzeby wsi, do dziś nie zrealizował tej obietnicy. Mieszkańcy i sołtysi siedmiu sołectw, na których terenie stoją wiatraki, czują się zlekceważeni i pozbawieni elementarnej sprawiedliwości. Ich apel z 10 maja 2025 roku wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

Wieś też jest częścią gminy – apelują mieszkańcy i radni

Ponad dwa miesiące temu, dokładnie 10 maja 2025 r., sołtysi siedmiu sołectw oraz radni z klubu Przyjazna Gmina skierowali do burmistrza Grodkowa Miłosza Kroka oficjalny wniosek. Domagają się, by co najmniej 30% wpływów z podatków od turbin wiatrowych było przeznaczane na inwestycje w tych wsiach, które realnie odczuwają skutki funkcjonowania wiatraków.
„Hałas, ingerencja w krajobraz, ograniczenia inwestycyjne czy wpływ na codzienne funkcjonowanie to realne konsekwencje obecności turbin – piszą w piśmie. – Nie są one równomiernie rozłożone na terenie całej gminy. Dlatego też uważamy, iż proporcjonalne rozdysponowanie środków będzie nie tylko przejawem solidarności i szacunku, ale również motywacją do dalszego wspierania inwestycji sprzyjających rozwojowi gminy.”
Wśród sygnatariuszy wniosku znaleźli się: sołtysi sołectw na terenie których znajdują się turbiny wiatrowe, czyli z Bąkowa, Młodoszowic, Kolnicy, Wojsławia, Lubcza, Żarowa i Gnojnej oraz radni: Waldemar Kwiatkowski, Ewelina Osadczuk, Monika Pakos, Paweł Dereń, Damian Macheta, Sławomir Mrożek – wszyscy z klubu Przyjazna Gmina , oraz radna Agnieszka Gajewska .

– „Jesteśmy przekonani, iż taka forma wsparcia przyczyni się do zrównoważonego rozwoju miejscowości, które przyjmują na swoim terenie instalacje przynoszące dochód do budżetu gminy. Pozyskane środki mogłyby zostać wykorzystane m.in. na modernizację infrastruktury, działania kulturalne, rekreacyjne oraz poprawę jakości życia mieszkańców.” – podkreślali sołtysi oraz radni Klubu Przyjazna Gmina w liście do burmistrza Kroka

Obietnice bez pokrycia? Sprawiedliwość to nie slogan – to konkret

Przypomnijmy – burmistrz Miłosz Krok, wraz z popierającymi go radnymi z Klubu Radnych Forum, wielokrotnie podczas sesji Rady Miejskiej deklarował przeznaczenie 10% wpływów z podatku od turbin na potrzeby lokalnych społeczności. Tymczasem choćby ta – mniejsza niż oczekiwania mieszkańców sołectw, na których stoją elektrownie wiatrowe – obietnica do dziś nie została spełniona. Mieszkańcy uważają tę kwotę za niewystarczającą – tym bardziej, iż realnych decyzji i spotkań w tej sprawie do dziś nie podjęto.

– Poprosiliśmy o spotkanie, aby porozmawiać i wypracować rozwiązania. Niestety – do dziś nie wyznaczono choćby terminu. Czy naprawdę tak trudno znaleźć chwilę na rozmowę w sprawie, która dotyczy 15% mieszkańców gminy Grodków? – pyta radny Waldemar Kwiatkowski
Dlaczego to ważne dla mieszkańców tych sołectw? Bo to właśnie te wsie na co dzień ponoszą skutki obecności wiatraków – hałas, ingerencję w krajobraz, ograniczenia inwestycyjne. To ich mieszkańcy żyją w cieniu elektrowni, więc naturalne, iż chcą, by część zysków wróciła do nich.
Poprosili o spotkanie, aby porozmawiać i wypracować rozwiązania.
Choć list został przekazany do Urzędu Miejskiego 13 maja, do dziś nie ma żadnej oficjalnej odpowiedzi. Wciąż nie odbyło się też żadne spotkanie z wnioskodawcami.
– Niestety do dziś nie wyznaczono choćby terminu. Nie chodzi o wielkie rzeczy. Chodzi o sprawiedliwość, szacunek i poczucie, iż wieś nie jest pomijana. Bo rozwój gminy to nie tylko miasto – to także nasze wsie, nasze społeczności i nasza codzienność. – podsumowuje Waldemar Kwiatkowski nie kryjąc rozgoryczenia.

Pisma sołtysów i radnych do burmistrza Miłosza Kroka

Idź do oryginalnego materiału