Szok w Bundestagu. Merz nie został kanclerzem

bejsment.com 4 godzin temu

Friedrich Merz

To pierwszy taki przypadek w historii Niemiec. Friedrich Merz, lider chadeckiej CDU, nie został wybrany na kanclerza federalnego mimo poparcia trzech największych ugrupowań parlamentarnych: CDU, CSU i SPD. W tajnym głosowaniu, które odbyło się we wtorek 6 maja, do zwycięstwa zabrakło mu zaledwie sześciu głosów.

Za kandydaturą Merza opowiedziało się 310 deputowanych, przeciw było 307. Aby objąć urząd, potrzebował 316 głosów – bezwzględnej większości w 631-osobowym Bundestagu.

To wydarzenie bez precedensu – jeszcze nigdy w historii Republiki Federalnej Niemiec nie zdarzyło się, by kandydat zbudowanej większości parlamentarnej nie uzyskał wymaganej liczby głosów na stanowisko kanclerza. Jeszcze w poniedziałek wszystko wskazywało na to, iż wybór Merza będzie czystą formalnością. Koalicja CDU/CSU i SPD podpisała oficjalną umowę koalicyjną i ogłosiła gotowość do utworzenia rządu.

Po ogłoszeniu wyników przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner przerwała obrady, aby umożliwić frakcjom konsultacje i ustalenie dalszego postępowania. Bundestag ma teraz 14 dni na wybór kanclerza, który uzyska poparcie bezwzględnej większości. o ile to się nie uda, możliwe będą kolejne scenariusze konstytucyjne, włącznie z próbą powołania rządu mniejszościowego lub choćby nowymi wyborami. Spekuluje się, iż kolejne głosowanie może odbyć się jeszcze dziś.

W lutowych przedterminowych wyborach CDU i jej bawarski sojusznik CSU zdobyli 28,5 proc. głosów, co dało im zwycięstwo, ale nie większość. Stąd konieczność zawarcia koalicji z SPD. Negocjacje zakończyły się sukcesem, jednak wtorkowe głosowanie obnażyło poważne pęknięcia w łonie koalicji lub możliwy sabotaż ze strony posłów SPD.

Jednym z czynników komplikujących niemiecką scenę polityczną jest rosnące poparcie dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Choć żadna z głównych partii nie przewiduje koalicji z tym ugrupowaniem, AfD stała się drugą siłą w parlamencie i główną partią opozycyjną, dysponując aż 152 mandatami. Jej największe poparcie odnotowano we wschodnich landach. Dodatkowo, niemiecki kontrwywiad uznał ją w tym tygodniu za ugrupowanie ekstremistyczne.

W obliczu impasu w Bundestagu Niemcy stoją przed poważnym testem politycznej stabilności. Kolejne dni będą decydujące dla przyszłości rządu i całej sceny politycznej za Odrą.

Na podst. DW i Reuters

Idź do oryginalnego materiału